Akta sprawy liczą ponad 400 tomów. W toczącym się przed Sądem Okręgowym w Płocku procesie w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika wyznaczono 13 nowych terminów rozpraw, przy czym ostatnie z nich na grudzień. W tym czasie planowane jest zakończenie postępowania. Wcześniej terminy rozpraw wyznaczone były do czerwca. Akt oskarżenia w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika trafił do płockiego Sądu Okręgowego z krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej w czerwcu 2021 r. Objęto nim pięć osób, w tym Jacka K., bliskiego znajomego i wspólnika porwanego w 2001 r. i zabitego w 2003 r. 27-letniego wówczas Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem. Proces ruszył 25 marca 2022 r. Akta sprawy, wraz z załącznikami, liczą ponad 400 tomów.Zabójstwo Krzysztofa Olewnika: Sąd wyznaczył 13 terminów rozprawAktualnie w procesie tym, jak poinformowała PAP rzeczniczka płockiego Sądu Okręgowego sędzia Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, wyznaczonych zostało 13 kolejnych terminów, przy czym trzy we wrześniu, po cztery w październiku i w listopadzie oraz dwa ostatnie w grudniu tego roku.Sędzia Wiśniewska-Bartoszewska wyjaśniła, że w nowych terminach procesu „planowane są czynności dowodowe obecnie zawnioskowane do przeprowadzenia przez pozostałe, poza prokuratorem, strony postępowania”. – W okresie tym planowane jest zakończenie postępowania w sprawie – zaznaczyła jednocześnie rzeczniczka płockiego Sądu Okręgowego. Jak podkreśliła, „do chwili obecnej sąd przesłuchał świadków wnioskowanych w akcie oskarżenia”.Wcześniej terminy rozpraw procesu w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika wyznaczone były do czerwca.W akcie oskarżenia krakowski oddział Prokuratury Krajowej zarzucił Jackowi K. udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu przy użyciu przemocy Krzysztofa Olewnika jako zakładnika, przetrzymywanie go do zapłaty okupu w wysokości 300 tys. euro. Okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego, poprzez m.in. przykucie łańcuchem do ścian oraz umieszczenie pokrzywdzonego w zbiorniku na nieczystości, łączył się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie został on pozbawiony życia.Zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Jest akt oskarżeniaJuż podczas pierwszej rozprawy Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych czynów, a zarzuty określił jako absurdalne.Według aktu oskarżenia, rola Jacka K. miała polegać na tym, że w bliżej nieustalonym dniu, od 12 do 26 października 2001 r., zlecił on wzięcie Krzysztofa Olewnika jako zakładnika i jego przetrzymywanie. Miał także przekazać porywaczom informacje dotyczące zabezpieczenia posesji Krzysztofa Olewnika oraz pozostawić w jego domu uchylone drzwi, czym umożliwił porywaczom dostanie się do budynku.Zdaniem prokuratury, po porwaniu Jacek K. miał też dokonać zmian w wyglądzie miejsca uprowadzenia, w domu Krzysztofa Olewnika, poprzez usunięcie śladów kryminalistycznych, aby w ten sposób utrudnić stwierdzenie rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Podjęte wówczas przez Jacka K. działania, jak stwierdza akt oskarżenia, miały zasugerować fałszywą wersję o samouprowadzeniu Krzysztofa Olewnika.Podobne zarzuty, jak w przypadku Jacka K., w tym udziału w grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, krakowski oddział Prokuratury Krajowej przedstawił też Eugeniuszowi D., ps. Gienek. Aktem oskarżenia objęto również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono też dwóm innym oskarżonym, w tym Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego oraz Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd, co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia.W trakcie procesu przed płockim Sądem Okręgowym, od marca 2022 r. w charakterze świadków przesłuchano m.in. bliskich Krzysztofa Olewnika, w tym ojca Włodzimierza oraz jego siostry Danutę i Annę, a także detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, którego po porwaniu rodzina Olewników zatrudniła do poszukiwań uprowadzonego oraz policjantów biorących udział we wszczętym wtedy śledztwie. Jako świadek zeznawała również Katarzyna R., ówczesna żona szefa grupy porywaczy Wojciecha Franiewskiego, która obecnie nosi inne nazwisko.Jednym ze świadków był też Ireneusz P., ps. Bokser, Bokserek, pochodzący, podobnie jak rodzina Olewników, z Drobina pod Płockiem. W pierwszym procesie w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, który toczył się w latach 2007–2008, został on skazany przez płocki Sąd Okręgowy na 14 lat pozbawienia wolności z możliwością warunkowego, przedterminowego zwolnienia po odbyciu kary 12 lat. W obecnym procesie zeznawał w asyście policji, jako świadek chroniony, w specjalnie zabezpieczonej sali, poza głównym budynkiem sądu.W procesie tym, również w nietypowych okolicznościach, wyjaśnienia złożył jeden z pięciu oskarżonych, Mikołaj B., przebywający w Meksyku. Do przesłuchania wykorzystano wtedy pomoc ambasady RP i połączenie video. W trakcie wyjaśnień nie przyznał się on do zarzucanych czynów. Zgodził się jednocześnie odpowiadać na pytania stron. Po tym, jak zaczął mówić o swych związkach w czasach młodości z grupą przestępczą, jak to określił, największą wówczas w Wielkopolsce oraz o późniejszych kontaktach z CBŚ, na wniosek prokuratury, sąd wyłączył jawność rozprawy. Sąd powołał się przy tym na art. 360 kodeksu postępowania karnego, mówiący m.in., że może podjąć taką decyzję, gdy jawność rozprawy mogłaby ujawnić okoliczności, które ze względu na ważny interes państwa powinny być zachowane w tajemnicy.Do porwania 25-letniego wówczas Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Po tym, jak został uprowadzony z własnego domu, sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie) – zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 r.Porwanie i zabójstwo Krzysztofa OlewnikaPierwszy proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, oparty na akcie oskarżenia Prokuratury Okręgowej z Olsztyna, toczył się od października 2007 do marca 2008 r., także przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Sąd skazał wówczas dwóch zabójców Krzysztofa Olewnika – Sławomira Kościuka i Roberta Pazika – na kary dożywocia, ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, a jednego z oskarżonych uniewinnił. Trzech sprawców uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: szef grupy Wojciech Franiewski jeszcze przed pierwszym procesem - w 2007 r., a już po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r.W 2018 r. postanowiono by śledztwo, w którym weryfikowano ustalone wcześniej okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, przenieść z Pomorskiego do Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. Decyzję taką podjęto w związku z wnioskiem rodziny Krzysztofa Olewnika o dokonanie ponownej analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Uznano wtedy, że dokonanie takiej czynności „w niezwykle złożonym podmiotowo i przedmiotowo postępowaniu, aby miało realną wartość poznawczą, wymaga zaangażowania podmiotu dotychczas niezwiązanego z przedmiotem postępowania”.Gdy obecny proces ruszał przed Sądem Okręgowym w Płocku, ojciec Krzysztofa Olewnika - Włodzimierz mówił, że wśród pięciu oskarżonych brakuje osób, które zdecydowały o porwaniu. „Nadal ta ława oskarżonych jest za krótka. Nie ma decydentów” - mówił PAP w marcu 2022 r. Włodzimierz Olewnik. „W tej sprawie nic nie idzie tak, jak powinno iść” - dodał wówczas. W procesie występuje jako oskarżyciel posiłkowy.