Nawałnice przeszły we wtorek przez południe kraju. Sytuacja wraca do normy. Jak przekazała reporterka TVP Info, strażacy obsługują ostatnie ze zgłoszeń i wypompowują wodę z zalanych budynków. Część przedszkoli pozostaje nieczynna. Straty wciąż są szacowane, z pewnością będą wysokie. Mieszkańcy przyznawali w rozmowie z dziennikarzami, że takiej ulewy i powodzi nie pamiętają.Jak stwierdził burmistrz Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski, ofiary podtopień powinny zgłaszać się do MOPS. „Prognozy pogody są korzystne, woda opada, a służby meldują, że na bieżąco odpowiadają na prośby o pomoc. Wygląda na to, że najgorsze już za nami. Opady były rekordowe, ale - dzięki bardzo sprawnej akcji przede wszystkim strażaków i pozostałych służb - sytuacja się normuje” – napisał we wtorek wieczorem na Facebooku Jarosław Klimaszewski. Sytuacja poprawia się także w innych rejonach, gdzie wystąpiły podtopienia lub stany alarmowe. Obecnie podwyższony w groźny sposób poziom wody występuje w dwóch miejscach. Ulewy i powodzie na południu PolskiWe wtorek silne opady deszczu zanotowano na południu kraju, także w województwach podkarpackim, lubelskim, świętokrzyskim i na północy śląskiego.We wtorek w wyniku intensywnych nawałnic wylewały rzeki i strumienie. W zagłębieniach terenu i pod wiaduktami powstawały rozlewiska, które zalewały samochody. W Bielsku Białej zalane zostały posesje i domy. Poziom wody osiągał nawet 1 metr. Straż w Bielsku-Białej i powiecie interweniowała do środy ponad 1200 razy. W związku z sytuacją ogłoszono we wtorek alarm powodziowy.