Niezniszczalny Serb. Co to był za mecz! Novak Djoković słaniał się na nogach, przegrywał już 1:2 w setach, wydawało się, że jego koniec jest bliski, ale znów pokazał wielką klasę... 24-krotny mistrz wielkoszlemowy wrócił z tenisowych zaświatów i pokonał Francisco Cerundolo 6:1, 5:7, 3:6, 7:5, 6:3 po prawie pięciogodzinnej batalii. Za Novakiem Djokoviciem kilka najbardziej niezwykłych i wyczerpujących dni w tenisowej karierze. W nocy z soboty na niedzielę przez ponad 4,5 godziny walczył z Lorenzo Musettim. Przegrywał z Włochem już 1:2 w setach, wydawało się, że opada z sił, ale wrócił w wielkim stylu i triumfował. W starciu z Cerundolo źle z Serbem było już na początku drugiego seta. Pierwszego szybko i łatwo wygrał (6:1), po czym zaczął narzekać na problemy z kolanem. Bolały go nogi, grymas na twarzy pojawiał się po niemal każdej piłce, był na korcie, przebijał, ale w sposób daleki od tego, do jakiego przyzwyczaił kibiców. Przegrał drugą partię, przegrał trzecią, w czwartej stracił własne podanie i wydawało się, że Argentyńczyk jest już na autostradzie do sensacyjnego awansu. Wtedy Djoković raz jeszcze pokazał, dlaczego jest jednym z największych tenisistów w historii. Wykrzesał z siebie jeszcze trochę sił, wrócił w wielkim stylu, wygrał partię czwartą, triumfował też w secie piątym i po kolejnym trwającym prawie 5 godzin meczu znów mógł wznieść ręce... The marathon man does it again 🙌#RolandGarros pic.twitter.com/XPrtehuI3C— Roland-Garros (@rolandgarros) June 3, 2024 W ćwierćfinale 37-letni Serb zmierzy się z Taylorem Fritzem lub Casprem Ruudem.