Propaganda w natarciu. Jest tam chociaż 20 dużych miast? Nie sądzę. Jeśli przeznaczymy po dwa pociski nuklearne na każde miasto, co daje 30-40 rakiet, to jest to właściwie jedna salwa dywizji Iskanderów. W 10-15 minut zarówno Polska, jak i Polacy znikną. Język polski też zniknie — mówił Władimir Siwkow, ekspert występujący w rosyjskiej telewizji propagandowej „Rossija 1” . W rosyjskim przekazie medialnym co jakiś czas można usłyszeć groźby pod adresem Polski i innych państw członkowskich NATO. Sytuacja zaogniła się, szczególnie po rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Do tego celu, do rosyjskich programów publicystycznych zapraszani są kremlowscy propagandyści, którzy przedstawieni są jako niezależni eksperci. W rzeczywistości powielają przekaz rządowy pod przykrywką niezależnej i fachowej wiedzy. Kolejna groźba RosjanNie inaczej było w ostatnim programie państwowej telewizji „Rossija 1”, w którym jeden z zaproszonych specjalistów, Konstantin Sivkov wyliczał ile bomb atomowych jest potrzebnych do unicestwienia Polski i narodu polskiego.– Spójrzmy na przykład na Polskę. To najbardziej realistyczny kandydat, by stać się małą areną wojny nuklearnej. Ile tam jest dużych miast? 20? Chyba nie. Jeśli przeznaczymy po dwie rakiety na każde miasto, to tylko 30-40 pocisków, jedna salwa z dywizji Iskanderów – wyliczał propagandysta. Sirkov stwierdził, że w przypadku ataku nuklearnego „w 10-15 minut zarówno państwo, jak i ludność Polski zniknie. Nie będzie również języka polskiego”. Stację „Rossija 1” ogląda ponad 117 milionów Rosjan.