Od trzech tygodni jest w więzieniu. 25-letni student medycyny z Koszalina został aresztowany w Tunezji, ponieważ fotografował uliczną demonstrację. Daniel Dembowski od niemal trzech tygodni przebywa w więzieniu i nie ma kontaktu z bliskimi. Przerażeni rodzice i przyjaciele mężczyzny proszą o pomoc służby dyplomatyczne. Na razie bez rezultatu. Daniel Dembowski wybrał się do Tunezji 6 maja w samotną podróż. Po czterech dniach aresztowano go w Tunisie, po tym jak fotografował zajścia uliczne. – Zadzwonił króciutko, że jest aresztowany i nie wie, co się dzieje, przewożą go gdzieś. Urwał się kontakt, bo się rozładował telefon i od tej pory w ogóle nie mieliśmy kontaktu, nie wiedzieliśmy, co się z nim dzieje – powiedziała Kamila Dembowska, matka studenta medycyny. Po konsultacji z polskim konsulem w Tunisie okazało się, że Daniel jest zatrzymany w związku z podejrzeniem o terroryzm. Tunezyjską policję zaniepokoiło to, że Polak podróżuje sam, a w telefonie ma między innymi zdjęcia w arafatce. – Bez żadnych zarzutów, pod absurdalnym podejrzeniem, że może być terrorystą, mogą go przetrzymywać w nieskończoność – ubolewa Grzegorz Dembowski, ojciec chłopaka. – Nasza jurysdykcja nie obejmuje niezależnego państwa Tunezja i ono tu ma decydującą rolę w tej sprawie. Staramy się tę kwestię wyjaśnić, wytłumaczyć, że nie jest to terrorysta, tylko zwykły turysta – mówi Paweł Wroński, rzecznik prasowy ministerstwa spraw zagranicznych. W Tunezji od 2015 roku obowiązuje stan wyjątkowy, co oznacza między innymi zakaz fotografowania obiektów o charakterze militarnym. Możliwe, że Daniel Dembowski zrobił zdjęcie takiemu obiektowi.