Były dowódca GROM w TVP Info. – Widać, że projekt „Tarcza Wschód” został pozostawiony w rękach fachowców. W mojej ocenie to naprawdę uspokaja. To jest wyraźna realizacja założenia, że nie oddamy ani metra ziemi – powiedział na antenie TVP Info generał Roman Polko, były dowódca Jednostki Wojskowej GROM. Program „Tarcza Wschód”, na który rząd zapowiedział przeznaczenie 10 mld zł, zakłada m.in. budowę umocnień i zapór wzdłuż wschodniej granicy. Szczegóły na temat programu przedstawił w poniedziałek w siedzibie Sztabu Generalnego Wojska Polskiego szef MON. Projekt skomentował na antenie TVP Info generał Roman Polko. – Kilka tygodni temu, kiedy projekt był ogłoszony, można było się zastanawiać, czy to tylko hasło, czy rzeczywiście jest to jakiś przemyślany projekt. Teraz widać, że został on pozostawiony w rękach fachowców. W mojej ocenie to naprawdę uspokaja. Po pierwsze, to rzeczywiście uszczelnienie naszej granicy. Po drugie, nie na zasadzie takiej, że „mysz się nie prześlizgnie”, bo to jest nierealne, tylko odpowiednio szybkie wykrycie potencjalnych działań wroga i skanalizowanie jego ruchu, tak jak to było pod Kijowem, gdzie ta możliwość manewru jest niewielka, po to, aby ułatwić manewr naszym siłom i niszczyć skutecznie wroga w tym obszarze – powiedział Polko. – To jest wyraźna realizacja tego założenia, że nie oddamy ani metra ziemi. Można głosić hasła i niewiele robić, ale ten projekt rzeczywiście pokazuje, że nasza granica będzie broniona już na drogach podejścia agresora, a jednocześnie pamiętamy też o ludności cywilnej, którą Sztab Generalny Wojska Polskiego chce zaangażować w ten projekt, ale która też będzie w szczególny sposób chroniona, tak żeby mieszkańcy naszych wschodnich obszarów czuli się bezpiecznie – dodał.Dwukierunkowe działania Poinformował, że „działania są dwukierunkowe”. – Po pierwsze, to jest zablokowanie szlaku przemytniczego migrantów, nazywanego przez niektórych uderzeniem bronią demograficzną, gdyż kiedy granice są nieszczelne, to mogą przez nie przenikać różnego rodzaju dywersanci, terroryści i grupy specjalne. Nie chcemy z pewnością do tego dopuszczać. To już się dzieje tu i teraz. Uszczelnienie tego spowoduje, że wojsko przejdzie do swoich własnych zadań. Nie będzie musiało wspierać straży granicznej. Tylko mniejsze zasoby osobowe będą potrzebne, żeby tej granicy pilnować. Drugi kierunek działania to właściwie reagowanie na to, co jest za horyzontem, czyli przy tym czarnym scenariuszu, że Rosja jednak jest w stanie odbudować swoje siły - które teraz są mocno zdziesiątkowane, i takimi siłami usiłuje dokonać wyłomu w kierunku Polski, w kierunku województw, które są przy granicy - to przygotowujemy odpowiednio taki teren, żeby odstraszał – powiedział generał Roman Polko. „Ukraińcy dali nam czas” – Manewr będzie tak utrudniony, że jeżeli będą podchodzić (Rosjanie – dop. red.), to będą już z góry wiedzieli, że jest ciężko i nie ma możliwości wejścia na terytorium Polski, jeżeli nie zapłaci się ogromnej ceny krwi. To właśnie będzie ten element zniechęcający. Wykorzystujemy ten czas, który dali nam Ukraińcy. Projekt jest czteroletni, pewnie będzie rozwijany w kolejnych latach, tak żeby rzeczywiście nasza granica odstraszała. Żeby agresor wiedział, że jeżeli będzie próbował się włamać, to poniesie ogromne straty i będzie musiał budować przewagę nie trzy- czy pięciokrotną, ale wręcz nawet kilkunastokrotną, bo w przeciwnym wypadku nie będzie miał szans – dodał. Polko zapytany, jak ocenia kondycję polskiej armii pod kątem ludzkim, zacytował słowa szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Wiesława Kukuły, że „stawia na ludzi, na aktywną rezerwę”. – Nie straszenie poborem, tylko wykorzystanie intelektu, potencjału poszczególnych ludzi. Te doświadczenia bojowe, które mamy z misji w Iraku, w Afganistanie czy nawet w dawnej Jugosławii, wyraźnie pokazują, że na polu walki nie sprawdza się biurokratyczna procedura. System kierowania jest upodabniany do tego systemu wojskowego. Wojsko nie będzie zajmować się samym sobą czy szkoleniem kolejnych rekrutów, tylko jednostki operacyjne będą czyniły to, do czego są przeznaczone - będą się zapoznawać z terenem potencjalnych działań i wysiłek główny będzie położony na to, aby koordynować swoje ćwiczenia, manewry z naszymi partnerami. Myślę, że to jest bardzo dobry kierunek zmian. To coś zupełnie innego, niż proponują generałowie rosyjscy, czyli armia składająca się z mięsa armatniego. To budowanie silnej, nowoczesnej armii, ale silnej przede wszystkim siłą intelektu i siłą morale, pewności siebie naszych żołnierzy – stwierdził generał Polko.