Pokonały go własne słabości. Policjanci zatrzymali 42-latka, który włamywał się do gdańskiego hostelu. Wpadł po drugiej kradzieży. Wówczas jego łupem padł głównie alkohol. Postanowił się nim uraczyć dwie uliczki od miejsca włamania i tam zasnął – mówi portalowi tvp.info aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski z gdańskiej policji. Funkcjonariusze dotarli do sprawcy idąc śladem pobitych butelek. Mężczyzna włamywał się do hostelu dwukrotnie. Najpierw w nocy 16 maja z rajstopą na głowie ukradł myjkę ciśnieniową, butę z gazem, puste beczki od piwa i solniczki. W środę rano policjanci dostali zgłoszenie o kolejnym włamaniu. Sprawca wszedł do budynku przez piwnice niszcząc przy tym klimatyzator. Zabierając łupy skupił się głównie na alkoholach: spakował 30 butelek różnych trunków. Zainteresował się też ubraniami, po czym wyszedł. – Funkcjonariusze idąc śladem pogubionych butelek dotarli do ławki oddalonej o dwie ulice od miejsca włamania – mówi nam oficer prasowy gdańskiej policji aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski. Pracował w hostelu Włamywacz spał, a obok stała torba na kółkach wypełniona po brzegi alkoholem oraz elektronarzędziami. Miał ponad promil alkoholu w organizmie. Okazało się, że sprawcą jest były kucharz hostelu. 42-letni mieszkaniec Sierakowic został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Łączna wartość strat oszacowano na ponad 20 tys. zł. Większość ukradzionych rzeczy policjanci odzyskali. Za kradzież z włamaniem grozi kara nawet 10 lat więzienia.