Fala zwolnień grupowych. Przez dwie ostatnie dekady Kraków był magnesem dla biznesu, sektora IT i usług outsourcingowych, skupiając w swoim obszarze pracy nawet jedną ósmą mieszkańców. Teraz jednak miasto stoi w obliczu fal zwolnień grupowych i decyzji firm o przenoszeniu części usług do tańszych krajów Azji. Czy to oznacza koniec eldorado w krakowskiej „Dolinie Krzemowej? – pyta Onet. – Jeżeli Kraków nie wymyśli się na nowo i nie przedstawi inwestorom nowej oferty, będziemy mieli poważny problem – ostrzega w rozmowie z Onetem Przemysław Kadula, CEO w Everuptive Group, inwestor w firmie All IT Club i członek zarządu Polskiego Forum HR. Zdaniem Kaduli miasto musi znaleźć nowy sposób, aby przyciągnąć globalnych graczy.Kraków, jako wiodące centrum technologiczne w Europie, zasłynął dzięki swojej silnej bazie światowych korporacji z branży usług biznesowych i technologii. Jednak w ostatnich tygodniach pojawiły się zapowiedzi zwolnień grupowych w kolejnych firmach. Niepokojące sygnały potęgują obawy o przyszłość krakowskiego sektora IT.Kraków jako produktWedług Kaduli miasto musi zrewidować swoją strategię, aby przetrwać na konkurencyjnym rynku. Inwestorzy patrzą na Kraków jako na produkt, a jeżeli jego koszt wzrasta, a gdzie indziej pojawia się równie atrakcyjna, a tańsza oferta, mogą zdecydować się na nią.Zmiany na rynku pracy są również widoczne w procesach rekrutacyjnych. Niektóre firmy zdecydowały się na zatrudnianie pracowników z Indii, Chin i Meksyku, zamiast lokalnych specjalistów.Cały tekst można przeczytać na stronie Onetu.