O nowym kierunku w Teatrze Telewizji opowiadają Michał Kotański i Wojciech Majcherek. Od stycznia dyrektorem Teatru Telewizji jest Michał Kotański, reżyser i dyrektor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Razem ze swoim zastępcą Wojciechem Majcherekiem próbują zmienić dotychczasowy kierunek działań Teatru Telewizji. Rozmawiamy o zwiastującym zmiany maju: cyklu premier i powrotów artystów na największą scenę teatralną w kraju. Majcherek, znawca teatru i wieloletni pracownik TVP Kultura, został dyscyplinarnie zwolniony w 2020 roku. Przed sądem udowodnił, że zwolnienie było bezprawne. Mateusz Baran, portal tvp.info: Trwa premierowy maj, czyli nowe otwarcie Teatru Telewizji. Dobór repertuaru to niejako wyznaczenie kierunku, w którym będzie podążać ta jednostka. Ale początki nie były łatwe. Wojciech Majcherek, zastępca dyrektora Teatru Telewizji (wieloletni pracownik TVP Kultura, zwolniony dyscyplinarnie w 2020 roku; przed sądem udowodnił, że zwolnienie było bezprawne): Być może widzów to nie interesuje, widz przecież czeka na efekt. Ale punkt startu jest istotny wobec wyzwań, które przed nami stoją. A ten punkt startu jest dosyć trudny. Co tu dużo kryć, po ostatnich latach jasno widzimy, że Teatr Telewizji jest w pewnym dołku. Ale to jest spowodowane nie tylko – moim zdaniem – kwestiami natury politycznej. Część publiczności w ostatnich latach odpłynęła od Teatru Telewizji zniesmaczona charakterem telewizji publicznej, jej politycznym, propagandowym charakterem. To też odbiło się na artystach. Przecież nie jest tajemnicą, że część środowiska w ewidentny sposób bojkotowała telewizję, tym samym, niestety, również Teatr Telewizji. Można by wymienić całą plejadę nazwisk wybitnych aktorów i reżyserów, którzy nie chcieli tutaj pracować. I to miało z pewnością pewien wpływ na zapaść Teatru. Michał Kotański, dyrektor Teatru Telewizji: Nie da się robić czegoś żywego i interesującego dla widzów w momencie, kiedy już na początku wiemy, że pewnych rzeczy nie można poruszać, a pewnych artystów – nie można zapraszać, W takiej sytuacji sami się w jakimś sensie twórczo, już na starcie, kastrujemy! Spektakle, które zaplanowaliśmy na premierowy maj i te, które będą otwierały jesień pokazują, że bez poruszania trudnych tematów ciężko jest rozmawiać o rzeczywistości, która nas otacza. Wojciech Majcherek: Ale jest jeszcze inne źródło kłopotów i trudności tego startu: w ciągu tych ostatnich lat znacznie rozproszyła się uwaga publiczności. Pojawiły się platformy streamingowe, które dzisiaj w większym stopniu ogniskują zainteresowanie niż tradycyjna telewizja liniowa. Podejmujemy jednak to wyzwanie, żeby po tych 70 latach działalności Teatru Telewizji – przypomnę, że w listopadzie ubiegłego roku ta rocznica minęła – nie wrzucić Teatr Telewizji do lamusa i nie odesłać na emeryturę. Teatr Telewizji przez ostatnie kilka lat był zawieszony absolutnie w próżni. Nie miał odwagi mierzyć się ze współczesnymi problemami, był niejako odwrócony od rzeczywistości. Chcielibyśmy, żeby to się zmieniło. Chcemy nadać mu nowy kształt. Za nami mocny start, czyli wybitny monodram Krystyny Jandy „Zapiski z wygnania” Sabiny Baral w reżyserii Magdy Umer. Ta premiera odbiła się szerokim echem w tradycyjnych mediach oraz mediach społecznościowych. Publiczność jest zachwycona powrotem aktorki na scenę Teatru Telewizji, ale też sam temat spektaklu – choć trudny, opowiadający w dokumentalny sposób o wydarzeniach marca 1968 roku – okazał się ważny. Michał Kotański: Teatr wciąż może kształtować naszą rzeczywistość, coś nam o tej rzeczywistości opowiadać. Z jakiegoś powodu na tak niełatwe w odbiorze spektakle, jak chociażby „Zapiski z wygnania” czy „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” w reżyserii Mateusza Pakuły walą tłumy! Teatr okazuje się zatem przestrzenią uwolnioną od hipokryzji i koniunkturalizmu. Miejscem, w którym można w partnerski i otwarty sposób rozmawiać o tym, co działo i dzieje się wokół nas. Jaką zatem rolę powinien pełnić Teatr Telewizji w obecnych czasach? Michał Kotański: To jest na pewno rola kulturotwórcza. Sporo widzów jest kulturowo wykluczonych i do tych widzów możemy trafić i dać im zróżnicowany repertuar. Pokazać spektakle, na które wielu albo nie będzie stać, albo nie będą mogli na nie dojechać. To po pierwsze. Po drugie zastanówmy się, na czym polega wielki sukces niektórych platform streamingowych? Wpuściły twórców i dały wolność twórczą, nie boją się podejmowania trudnych tematów. Uważam, że w tym skomercjalizowanym krajobrazie w jakim żyjemy, Telewizja Polska może sobie pozwolić na to, by odważniej wadzić się z rzeczywistością. I Teatr Telewizji mógłby być takim miejscem. Już niebawem, 27 maja widzowie Teatru Telewizji zobaczą na żywo jeden z najgłośniejszych spektakli ostatnich lat: rapowany, pozytywny mit, czyli opowiadający o fenomenie „Solidarności” musical „1989” w reżyserii Katarzyny Szyngiery. Czy możemy liczyć na więcej spotkań na żywo? Co decyduje o formie, w jakiej spektakl przenoszony jest na deski Teatru Telewizji? Michał Kotański: Głównie aspekty artystyczne. Zdradzę, że będziemy transmitować „Powrót do Remis” Katarzyny Kalwat z Nowego Teatru w Warszawie. Akcja spektaklu rozgrywa się w studiu telewizyjnym, więc stwierdziliśmy, że to dobry pomysł, aby ten właśnie spektakl był pokazany w takiej formie. Tu jest powód artystyczny i taki zabieg ma sens. Domyślam się, że już na samym początku podjęcia pracy w Teatrze Telewizji próbowaliście odpowiedzieć na pytanie – a może ono wciąż wisi w powietrzu – czym właściwie jest Teatr Telewizji w 2024 roku, w dobie mediów społecznościowych, szybkiego przepływu informacji, miliona bodźców?Wojciech Majcherek: Być może wspólnym mianownikiem w Teatrze Telewizji powinna być literatura. Nie mamy tutaj przecież do czynienia z takim scenariuszem jak do serialu czy filmu. Tekst innego rodzaju jest podstawą tego widowiska. W Teatrze Telewizji zatem pierwszoplanową rolę odgrywa jednak aktor i to połączenie literatury z aktorem. I jeżeli reżyser potrafi to dobrze uruchomić – to mamy szansę właśnie na tę jakość Teatru Telewizji. Michał Kotański: Myślę, że za każdym razem to twórcy będą odpowiadali na to pytanie. Wojciech Majcherek: To zabrzmi być może jak paradoks, ale nie ma recepty na to, jak robić Teatr Telewizji. My nie powinniśmy do końca wiedzieć, jak to powinno być zrobione, powinniśmy pozostawić jakąś możliwość… niespodzianki. Musimy otworzyć się na zupełnie nowe propozycje. Rzeczywistość wokół nas, tak artystyczna i kulturalna, jak i społeczna, ludzka, wnoszą swoje doświadczenia, swoje emocje i to też musi być uwidocznione w Teatrze Telewizji. Krótko mówiąc: będziemy walczyć o to, aby Teatr Telewizji był wspaniałą sztuką. ***Kolejna majowa premiera Teatru Telewizji już w poniedziałek, 13 maja, o 20:30 w TVP1. Widzowie zobaczą kryminalny spektakl „Powiem wam, jak zginął” Joe Alexa w reżyserii Marka Bukowskiego. W spektaklu zagrała plejada gwiazd, m.in. Roma Gąsiorowska, Klara Bielawka czy Jan Wieczorkowski. • Każdy spektakl Teatru Telewizji można zobaczyć po premierze on-line w serwisie VOD