We wtorek gramy z Francją. Po fantastycznym meczu z Łotwą w niedzielny wieczór Biało-Czerwoni mierzyli się z jednym z głównych faworytów do tytułu. Choć Szwedzi byli wyraźnie lepsi, to Polacy po raz kolejny pozostawili dobre wrażenie. Po zaciętym przez długie minuty spotkaniu, przegraliśmy z 11-krotnymi mistrzami świata 1:5. W niedzielę Polacy mogli napędzić stracha faworytom już w 3 min. Dominik Paś był sam przed Filipem Gustavssonem, ale strzał zatrzymał się między parkanami zawodnika Minessoty Wild. Trzydzieści sekund później było 1:0 dla Szwedów, gdy po koronkowej akcji nasza defensywa została całkowicie rozmontowana. Marcus Johannson zagrał krążek wzdłuż linii, a po nieudanej interwencji Macieja Kruczka wpadł on do naszej bramki. Mistrzostwa świata w hokeju. Polska przegrała ze SzwecjąChwilę później Polacy znów mieli dobrą sytuację, której tym razem nie wykorzystał Marcin Kolusz. Z kolei pod naszą bramką prosty błąd popełnił Patryk Wronka, podając do Adriana Kempe, który następnie obsłużył znakomitym podaniem Lucasa Raymonda i było już 2:0. Do końca pierwszej tercji Szwedzi dominowali, ale więcej bramek już nie padło, czego główną zasługą była postawa naszego bramkarza Davida Zabolotnego. Początek drugiej tercji był znacznie lepszy w wykonaniu Polaków, gdy kilkukrotnie zmuszaliśmy do interwencji Gustavssona. Tak było po strzałach Krystiana Dziubińskiego, Patryka Krężołka czy Paweł Zygmunta. Biało-Czerwonym udało się też przetrwać grę w osłabieniu, a później, gdy to my byliśmy w liczebnej przewadze, założyć zamek drużynie Trzech Koron. Efektu w postaci gola jednak nie było, za to prowadzenie podwyższyli Szwedzi, gdy po asyście Andre Burakovsky’ego do siatki trafił Erik Karlsson. Ostatnia tercja przyniosła Polakom wymarzonego gola, który padł w kuriozalnych okolicznościach. Alan Łyszczarczyk skorzystał z prezentu po tym, jak we własnej tercji krążek, równowagę i kij zgubił Marcus Pettersson. Napastnik GKS Tychy przegrał wprawdzie pojedynek z Gustavssonem, jednak Polak ponownie dopadł do „gumy”, a będąc za bramką i zdecydował się na kolejny strzał. Bramkarz popełnił błąd, bo krążek odbił się od jego łyżwy i wpadł do bramki. To pierwszy gol, który Polacy strzelili Szwedom od… 35 lat. Na 6 min. przed końcem karę 2+2 za grę wysokim kijem otrzymał Kamil Górny. 11-krotni mistrzowie świata bezlitośnie wykorzystali okres gry w przewadze, strzelając dwa gole za sprawą Burakovsky’ego i Karlssona. W końcówce Biało-Czerwoni próbowali zmniejszyć rozmiary porażki, ale naszym hokeistom zabrakło skuteczności. Polska przegrała ze Szwecją 1:5, teraz przed naszymi dzień przerwy, a we wtorek o godz. 20.20 gramy z Francją.