Były sędzia zbiegł na Białoruś. Goście programu „Woronicza 17”, politycy wszystkich największych polskich partii politycznych, skomentowali ucieczkę na Białoruś byłego sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego Tomasza Szmydta. Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w Mińsku władze Białorusi o „opiekę i ochronę”. Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o „prześladowaniach i pogróżkach”, których ofiarą padł z powodu swojej „niezależnej postawy politycznej”. Wśród spraw, którymi w WSA zajmował się Szmydt, były te dotyczące np. odwołań w razie odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych. Ze względu na zajmowany urząd, ale także na sprawy, którymi się zajmował, sędzia miał dostęp do informacji niejawnych. Prokuratura Krajowa rozpoczęła śledztwo ws. udziału Szmydta w działalności obcego wywiadu na terenie Polski i Białorusi. „Rozbrajanie polskiego kontrwywiadu” – Jest dzisiaj pytanie, ilu takich zdrajców, ilu takich Szmydtów zostało pozyskanych przez wywiad białoruski i rosyjski za czasów PiS. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to się działo wszystko za poprzedniej władzy – powiedział w programie „Woronicza 17” poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński. – Rozbrajanie polskiego kontrwywiadu rozpoczął Antoni Macierewicz wraz z Bartłomiejem Misiewiczem. Zbudowanie dobrego kontrwywiadu to nie jest tydzień ani dwa. Trzeba odbudować to wszystko, co zostało zdemolowane przez Macierewicza i jego następcę – dodał.Według posła PiS Kamila Bortniczuka „jest oczywiste, że jesteśmy przedmiotem ataków wywiadowczych różnych państw. Nie tylko Białorusi, nie tylko Rosji, ale i pewnie częściowo sojuszników z NATO. Jesteśmy w takim położeniu geopolitycznym, że to jest normalne, naturalne, i pewnie zawsze tak było, od kiedy państwa prowadzą działalność wywiadowczą”. – Nikt z nas nie wie, od kiedy Tomasz Szmydt jest szpiegiem, czy jest szpiegiem. Aktualne są pytania: dlaczego służby tego nie widziały, kto pozwolił sędziemu, który jest objęty immunitetem, na takie zwyczajne przekroczenie granicy – powiedział Bortniczuk.Doradca prezydenta Błażej Poboży zapytany o pomysł reanimacji komisji do spraw wpływów rosyjskich odpowiedział, że „pan prezydent był zwolennikiem powołania takiej komisji i nic się w tej sprawie nie zmieniło. – Działanie takiej komisji jest absolutnie niezbędne. Wiemy na dziś, że mamy do czynienia ze zdradą polskiego państwa, i ta sprawa powinna być tak traktowana – stwierdził Poboży.„Teatr KGB i FSB” – Jest oczywiste, że białoruskie KGB jest kontrolowane przez rosyjskie FSB. Chciałbym, abyśmy jako uczestnicy życia politycznego nie brali udziału w teatrze, który dzisiaj reżyserują KGB i FSB – powiedział wiceminister obrony narodowej i przedstawiciel Trzeciej Drogi Paweł Zalewski. – Rosji chodzi o to, żeby osłabić Unię Europejską, i pan Szmydt bierze udział w przedstawieniu, które ma jeden cel - podzielenie Polaków w taki sposób, aby podważyć ich zaufanie do polityki, do państwa polskiego, do instytucji, ale również do Unii Europejskiej – dodał.Według Marcina Kulaska z Nowej Lewicy „służby powinny się pochylić nad tą sprawą, bo inaczej będziemy mieć do czynienia z papierowym państwem”. – Tak było przez osiem lat. Trzeba zrobić w końcu z tym porządek. Osoby na takich stanowiskach jak sędzia powinny przechodzić weryfikację – powiedział.– Sędziowie z dostępem do informacji z wysoką klauzulą tajności powinni przychodzić procedurę sprawdzającą – stwierdziła Anna Bryłka z Konfederacji. – W przypadku Tomasza Szmydta nie zadziałał kontrwywiad. Minister Siemoniak (koordynator służb specjalnych – dop. red.) powinien przekazać informację, co tak naprawdę się wydarzyło. Bo to są wszystko domysły. I najważniejsza sprawa – ustalenie, jakie informacje zostały przekazane bezpośrednio na Białoruś czy do Rosji – powiedziała Bryłka.