„Aby ci łajdacy nie zabili człowieka”. Alaksandr Łukaszenka skomentował sprawę zbiegłego na Białoruś polskiego sędziego Tomasza Szmydta; powiedział, że dostanie on ochronę, bo dezerter Emil Czeczko, polski żołnierz, który zbiegł na Białoruś w 2021 r., „został zabity” – pisze niezależny portal Zierkało. Łukaszenka, cytowany w komunikacie opublikowanym w czwartek późnym wieczorem przez jego służby prasowe, nazwał zbiegłego sędziego „normalnym, patriotycznym Polakiem”, który „nie jest żadnym zdrajcą”. Jako „kompletną bzdurę” określił wypowiedzi, że to Białoruś i Rosja werbują ludzi na Zachodzie. – Ale to cios w splot (...) dla polskich władz. Dlatego zaczynają (mówić, że to) zdrajca, i tak dalej – powiedział Łukaszenka. Według niego zbiegły sędzia „realistycznie patrzy na sprawy, porównuje Polskę i Białoruś i wyciąga wnioski”.Putin wie o sprawieSamozwańczy prezydent Białorusi przez analogię połączył sprawę Szmydta ze sprawą polskiego żołnierza Emila Czeczki. Wojskowy, który uciekł na Białoruś, po krótkim okresie licznych wystąpień w tamtejszych mediach propagandowych zniknął z przestrzeni publicznej, a następnie – jak informowały białoruskie władze – powiesił się. Teraz Łukaszenka oświadczył, że „Czeczko został zabity”. Polityk zasugerował, że Szmydt nie jest bezpieczny i poinformował, że nakazał przydzielenie mu ochrony, „aby ci łajdacy nie zabili człowieka”. Powiedział również, że sprawą zainteresował się Władimir Putin, a zauważyli ją wszyscy, „bo to taki cios w splot”.Czytaj także: Sędzia Tomasz Szmydt poprosił o azyl na... Białorusi