Polityk o Szmydcie i Piebiaku. – Cały dynamiczny rozwój jego kariery odbywał się całkowicie pod parasolem polityków PiS – stwierdził Mrycha.Zdaniem posła PiS, byłego wiceszefa MS Michała Wójcika, „Myrcha dokonuje ogromnej manipulacji”. W czwartek w Sejmie posłowie KO, m.in. Kamila Gasiuk-Pihowicz, pytali resort sprawiedliwości o sprawę ucieczki sędziego Tomasza Szmydta do Białorusi. – Moim zdaniem w tej sprawie powinna zostać powołana komisja śledcza, która wyjaśni tę sprawę do cna. Trzeba wyjaśnić wszystkie powiązania tego człowieka z politykami i ludźmi, którzy w tym momencie są w neoKRS – mówiła posłanka.Odpowiedzi w imieniu resortu udzielił wiceszef MS Arkadiusz Myrcha, który przekonywał, że do sprawy należy podejść z najwyższą powagą. Jego zdaniem, Szmydt, w krótkim okresie, zrobił zawrotną karierę w polskim wymiarze sprawiedliwości, „dzięki wsparciu i zaangażowaniu polityków PiS”. – Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Nie w oparciu o jakieś swoje wewnętrzne przeczucia, tylko w oparciu o fakty i dokumenty zgromadzone w tej sprawie – zaznaczył.Dodał, że kariera Szmydta „do pewnego momentu rozwijała się w sposób całkowicie normalny, do 2017 roku”. Jak ocenił, to wówczas nastąpił pewien moment zwrotny i ta kariera zaczęła gwałtownie przyspieszać. Przedstawił też ścieżkę kariery sędziego Szmydta.– Anonimowemu delegowanemu sędziemu powierza się kierownicze funkcje w departamencie; bardzo niepokojące zjawisko. Ale to był tylko początek – powiedział Myrcha. Dodał, że po kilku miesiącach, po powierzeniu mu funkcji naczelnika, do Departamentu Kadr w MS wpłynęło pismo z Departamentu Nadzoru Administracyjnego, które „realizuje polecenie pana (byłego wiceszefa MS Łukasza) Piebiaka o pilnym przygotowaniu dokumentacji na przedłużenie panu sędziemu delegacji do ministerstwa sprawiedliwości”.Myrcha dodał, że w piśmie padło stwierdzenie „proszę o potraktowanie sprawy jako pilnej”, tymczasem Piebiak obecnie twierdzi, że „nie przyjmował Szmydta do resortu i że nie miał z nim nic wspólnego”.Niejasne okoliczności awansu SzmydtaWiceszef MS dodał, że na tym nie skończyło się zaangażowanie Piebiaka w rozwój kariery Szmydta. Myrcha, powołując się na medialne doniesienia, mówił, że„ w bardzo takich tajemniczych okolicznościach” doszło do objęcia przez Szmydta funkcji dyrektora biura prawnego w KRS. Dodał, że zostały ujawnione nagrania, w których ówczesny przewodniczący KRS mówił wprost, że to Piebiak rekomendował Szmydta do pracy w KRS. Polityk przedstawił też notatkę Piebiaka, odnalezioną w dokumentach. – Proszę pilnie przygotować dokumenty do delegowania sędziego Szmydta do biura Krajowej Rady Sądownictwa – odczytał ją Myrcha.– Wszystko, co było związane z panem sędzią Tomaszem Szmydtem, miało charakter pilności. Wszystko. Pod wszystkim podpisywał się dotychczas pan wiceminister Piebiak – podkreślił Myrcha.Jak dodał, dzisiaj Piebiak zasłania się niepamięcią, i mamy do czynienia z „syndromem wyparcia”, tymczasem dokumenty świadczą o czym innym.Krótka pamięć politykówMyrcha zastrzegł, że również inni politycy „zasłaniają się niepamięcią”, choć dokumenty temu zaprzeczają. Wymienił w tym kontekście b. wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika. – Albo ówczesny wiceminister nie wie, komu udziela upoważnień do dostępu do informacji niejawnych, albo dzisiaj próbuje wprowadzić Polki i Polaków w błąd, wiedząc doskonale, że to dzięki ich zaangażowaniu sędzia Tomasz Szmydt mógł w sposób absolutnie bez skrępowania rozwijać swoje wpływy w polskim wymiarze sprawiedliwości – ocenił.Myrcha wymienił też byłego szefa MS Zbigniewa Ziobrę, który podpisał się w 2018 r. pod powołaniem zespołu ds. czynności dyscyplinarnych sędziów, w którym zasiadał m.in. Szmydt. Wiceszef MS ocenił, że Szmydtowi zostały stworzone wszelkie warunki do tego, żeby mieć dostęp do materiałów dotyczących sędziów, asesorów sądowych i aby był „uwiarygodniony całkowicie w polskim wymiarze sprawiedliwości, w randze wysokich funkcji w MS”.– Sędzia Szmydt jest dokładnie państwa wyrzutem sumienia. Pytanie tylko, czy to było z czyjejś niewiedzy, zaniechania, czy to było działanie wręcz w pełni świadome, aby temu człowiekowi pozwolić tak się rozkręcić w polskim wymiarze sprawiedliwości – powiedział Myrcha.Podsumowując, wiceminister ocenił, że „cały dynamiczny rozwój kariery Tomasza Szmydta od 2018 roku odbywał się całkowicie pod parasolem polityków PiS”. – Co więcej, za pełną ich aprobatą i za pełnym ich wstawiennictwem. Z tych wszystkich działań, będą na pewno panowie rozliczeni. Dzisiaj żadne wypieranie, zasłanianie się niepamięcią nie wymaże haniebnych działań związanych z sędzią Szmydtem – podkreślił Myrcha.Wójcik pytany w TVN24 o wypowiedź wiceszefa MS stwierdził, że Myrcha „dokonuje ogromnej manipulacji”; przekonywał, że nie zna Szmydta. – Czy miałem coś wspólnego z nim? Jeżeli jakiś dokument rzeczywiście podpisałem, to był to jeden z dziesiątek tysięcy dokumentów, które podpisywałem w ciągu tych pięciu lat – zaznaczył.Na uwagę, że może za słabo analizował te dokumenty, Wójcik stwierdził że „jeżeli mamy do czynienia z sędzią, to jeżeli taki dokument jest podpisywany, to jest to czynność czysto automatyczna, dlatego że to jest sędzia, a politykowi nie wolno weryfikować sędziego. Przecież to jest oczywiste”.Wójcik do sprawy odniósł się też w mediach społecznościowych. – Minister Myrcha wie, że nie wolno sprawdzać sędziów w resorcie sprawiedliwości, a dokument o dopuszczeniu do informacji zastrzeżonych, jest w tym przypadku czynnością jedynie techniczną. Manipuluje opinią publiczną. Niech się wytłumaczy z zaproszenia pana Szmydta do parlamentu! – napisał Wójcik na platformie X.Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o „opiekę i ochronę”. Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej „niezależnej postawy politycznej”.