Były szef CBA w programie „Pytanie Dnia”. Obawiam się, że festiwal występów tego zdrajcy dopiero się zacznie – powiedział w TVP Info o zbiegłym na Białoruś polskim sędzim były szef CBA Paweł Wojtunik. Gość „Pytania Dnia” ocenił, że Tomasz Szmydt może powiedzieć właściwie wszystko, co przyda się białoruskiej i rosyjskiej propagandzie. – Mają pokazywać: „zobaczcie, to jest sędzia z Polski; co on mówi o Unii Europejskiej, co mówi o Polsce”. To będzie festiwal rewelacji o zgniliźnie Europy i o skorumpowanych politykach i genialny prezent na świętowany w Rosji i Białorusi Dzień Zwycięstwa – komentuje Wojtunik. Ucieczka na Białoruś sędziego WSA Tomasza Szmydta wywołała szok wśród polityków i prawników. Po występach Szmydta na propagandowych konferencjach i w rosyjskich programach telewizyjnych mnożą się pytania o zdradę i potencjalne szkody związane z informacjami, które mógł przekazać obcym służbom.Wojtunik: To ewakuacja zdrajcyW środę w programie „Pytanie Dnia” Dorota Wysocka-Schnepf pytała byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika, czy jest inne wyjaśnienie niż takie, że sędzia Szmydt był zainstalowanym w Polsce szpiegiem.– Oczywiście nie mam dostępów do materiałów, natomiast śledząc tak zwaną ucieczkę i prośbę o azyl, można praktycznie z pewnością powiedzieć, że nie jest to typowa prośba i próba schronienia się obywatela nękanego przez państwo – ocenił ekspert.Zdaniem Wojtunika to „ewakuacja zdrajcy”. – Nie chcę tu przesądzać, zostawiam jeden procent marginesu – ewakuacja osoby, która prowadziła działalność szpiegowską w Polsce. Dlaczego tak twierdzę? Ponieważ publikacja materiałów przez media białoruskie i konferencja prasowa nie jest przypadkowa. To idealny termin: mamy święta w krajach prawosławnych, największą publiczność, Dzień Zwycięstwa 9 maja. To taki tradycyjny okres robienia podarków przywódcom i w czasach Związku Radzieckiego i w czasach współczesnej Rosji – twierdzi Wojtunik.Gość TVP Info podkreśla, że propaganda bazująca na postaci polskiego sędziego skierowana jest nie tylko do obywateli Rosji i Białorusi, ale do wszystkich państw byłego bloku sowieckiego. „Będą też strzały w jego kolegów z poprzedniego rządu”– Obawiam się, że festiwal występów tego zdrajcy dopiero się zacznie. On już mówi o swojej domniemanej tajemnej wiedzy na temat różnych osób publicznych. A stanowisko, jakie pełnił, i bliskość osób władzy poprzedniego rządu będzie to jedynie autoryzowała i uwiarygadniała – dodaje były szef CBA.Co możemy usłyszeć? – dopytywałą Dorota Wysocka-Schnepf.– On może mówić wszystko: półprawdy, prawdy; to co widział, słyszał. Sam fakt, że jest to sędzia wojewódzkiego sądu administracyjnego już jest skandaliczny. To nie pierwszy lepszy sędzia, ale osoba, która otarła się lub była częścią pewnego układu politycznego. Jeśli on powie dziś cokolwiek na temat jakiegokolwiek ministra obecnego rządu, propaganda rosyjska będzie to podbudowywała tym, że był blisko polityków. Myślę, że na początku będzie uderzał w polityków obecnego rządu, unijnych urzędników, ale na koniec myślę, że będą to także strzały w jego kolegów z poprzedniego rządu. I będzie to wyglądało bardzo wiarygodnie, bo to współpracownik byłego ministra sprawiedliwości – wyjaśnia Wojtunik.Ekspert ocenia, że kryzys, o którym mowa, ma dwa wymiary. – Pierwszy to bezpieczeństwo państwa, bo (Szmydt) to osoba, która miała dostęp do informacji, plotek, najtajniejszych materiałów, bo rozpatrywała wnioski i zażalenia na decyzje służb w zakresie informacji niejawnych. A tam są newralgiczne informacje: od stanu majątkowego, przez zdrowie psychiczne, fizyczne, uzależnienia – wylicza były szef CBA. Drugi aspekt to używanie sędziego do „bieżącego permanentnego szkodzenia Polsce, Unii Europejskiej, przez sączenie w cotygodniowych wywiadach quasi sensacji”.Wojtunik nie zgodził się z uwagą prowadzącej rozmowę dziennikarki, że obywatele Białorusi czy Rosji nie usłyszą od polskiego sędziego nic, czego ich propaganda nie powtarzała od dawna. Szmydt przestał być wartościowy w Polsce– Ja wiem, że będzie to oddziaływało również propagandowo w kraju, w którym pracuję, czyli w Mołdawii. To będzie na pewno element strategiczny rosyjskiej propagandy na najbliższe tygodnie. Bo nie było takiego przypadku, by tak wiarygodna – w teorii – osoba jak sędzia, przedstawiciel europejskiego wymiaru sprawiedliwości, zdezerterował do Rosji czy Białorusi – podkreślił.Wojtunik wskazuje przy tym, by nie zapominać, że to nie Unia Europejska jest głównym celem rosyjskiej propagandy. – Ona ma oddziaływać na opinię w Rosji, w państwach satelickich, w których zachodzą procesy proeuropejskie; mam tu na myśli Ukrainę i Mołdawię – podsumował. Ekspert był także pytany, czy Tomasz Szmydt nie byłby cenniejszy dla białoruskiego i rosyjskiego wywiadu, gdyby pozostał w Polsce. – To pytanie do służb kontrwywiadowczych i pewnie nigdy publicznie się tego nie dowiemy. Niewątpliwie nastąpiło coś w głowie tego człowieka; może obawa przed dekonspiracją. Albo podjęto decyzję, że przestał być wartościowy utraciwszy kontakt czy możliwości wykonywania pewnych zadań wśród ludzi władzy. Może ktoś skalkulował, że wartość tej akcji propagandowej będzie wyższa niż informacje, które mógłby jeszcze uzyskać i przekazać – ocenił. Zdaniem gościa TVP Info nie zamyka to wyjaśnienia sprawy w Polsce. – Powinno się zacząć bardzo wnikliwe poszukiwanie tych, którzy go wspierali, którzy byli przy jego działaniach rozmaitymi agentami wpływu – dodał.