Kołomojski ma sporo za uszami. Ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski usłyszał zarzut zlecenia zabójstwa – przekazały ukraińska policja i Biuro Prokuratora Generalnego. Biznesmen przebywa w areszcie od września ubiegłego roku. Władze nie ujawniły nazwiska podejrzanego, w oświadczeniu MSW określono go jako „oligarchę”, zaś w oświadczeniu prokuratury jako „znanego biznesmena”. Media ustaliły jednak, że chodzi właśnie o Kołomojskiego. „W ramach wytycznych proceduralnych Prokuratury Generalnej znanemu przedsiębiorcy podejrzanemu o legalizację mienia uzyskanego w drodze oszustwa, doręczono zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia innego przestępstwa związanego z organizacją zabójstwa na zlecenie” – przekazała prokuratura, podając konkretne artykuły kodeksu karnego.Służby opublikowały zretuszowany zdjęcie podejrzanego, na którym można rozpoznać sylwetkę Ihora Kołomojskiego. Według śledczych podejrzany, „działając z pobudek osobistej zemsty”, zlecił zabójstwo dyrektora kancelarii prawnej w 2003 roku.Ustalono, że zrobił tak, ponieważ mężczyzna odmówił spełnienia żądania anulowania i unieważnienia decyzji walnego zgromadzenia akcjonariuszy jednej ze spółek. Dziennikarze portalu Ukrainska Prawda ujawnili, że chodzi o DniproSpetsStal i hutę stali, którą chciał przejąć Kołomojski.Do niedanej próby zabójstwa prawnika Serhija Karpienki doszło w sierpniu 2003 roku w centrum Teodozji na Krymie. Czterech napastników pobiło i wielokrotnie zraniło mężczyznę nożem, ale zabójstwu zapobiegła żona ofiary. W szpitalu lekarze uratowali życie mężczyzny, który potem musiał uciekać z kraju. Zdradził, że wcześniej Kołomojski groził mu uszkodzeniem ciała.Zabójstwo na zlecenieSłużby zatrzymały sprawców ataku, członków gangu realizującego przestępstwa na zlecenie. Zostali skazani na kary pozbawienia wolności od 6 do 12 lat. Nie odnaleziono jednak wówczas zleceniodawcy. Według MSW policja otrzymała teraz niepodważalne dowody wskazujące na tożsamość nieuczciwego przedsiębiorcy.W środę 8 maja Kołomojski usłyszał zarzut zlecenia zabójstwa. Ukrainska Pravda zwraca uwagę, że usiłowanie zabójstwa z premedytacją popełnione przez grupę osób, które zawiązały spisek zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 15 lub dożywotniego więzienia. W ramach postępowania przeprowadzono 23 przeszukania w czterech obwodach kraju.Upadły miliarder przebywa w areszcie od września ubiegłego roku, podejrzany o finansowe malwersacje. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przekazała wówczas, że miał dopuszczać się przestępstw polegających na oszustwach i legalizacji majątku uzyskanego w wyniku przestępstwa.Według śledczych, że Kołomojski w latach 2013-20 wyprowadził ponad pół miliarda hrywien (równowartość około 14 mln dolarów) za granicę, wykorzystując podlegające mu banki. Przed rozprawą biznesmen powiedział dziennikarzom, że zdążył tylko pobieżnie się zapoznać się z oskarżeniami i że całkowicie je odrzuca.Od mebli po ropęIhor Kołomojski pierwsze duże pieniądze zarobił w latach 80. ubiegłego, wkrótce po tym jak sowiecki dyktator, sekretarz generalny KPZR Michaił Gorbaczow ogłosił pierestrojkę. Razem z kolegami zaczął od sprzedawania w Dniepropietrowsku mebli i wyposażenia biurowego kupowanego w Moskwie. Po upadku Związku Sowieckiego już handlował ropą naftową i metalami. Tego typu przebranżawianie nie jest niczym szczególnym w krajach byłego ZSRR.Na początku lat 90. inwestował w bankowość. Otworzył PrivatBank, jeden z najpopularniejszych w kraju (znacjonalizowany w 2016 roku). Największym kapitałem były jednak kontakty w administracji byłego prezydenta Leonida Kuczmy, które zaowocowały zbudowaniem imperium naftowego, a później także między innymi gazowego, chemicznego i medialnego (między innymi kanał telewizyjny 1+1).Działał jak wielu innych miliarderów w regionie – na granicy prawa albo wręcz je łamiąc. Zdarzyło się, że Grupa Privat należąca do Kołomojskiego starała się sprywatyzować Centralny Rynek Oziorka – największy bazar na Ukrainie. Zakusy na przedsięwzięcie robili sobie między innymi rosyjski szemrany biznesmen Maksim Kuroczkin vel Maks Bieszenyj z czterema znajomymi. Wszyscy po kolei zginęli. Kuroczkina zastrzelił snajper przed gmachem sądu w Kijowie.Nie wiadomo, jaki majątek zgromadził Kołomojski, niektóre szacunki wskazywały nawet na 9 miliardów dolarów. Nie wiadomo też, gdzie znajdywały się jego aktywa, jakie płacił podatki. Takie mechanizmy również są niezwykle popularne w krajach byłego ZSRR. Nie przeszkodziło mu to objąć stanowisko gubernatora obwodu dniepropietrowskiego, skąd pochodził.Kołomojski: Putin to kurdupel schizofrenikTym samym Kołomojski skupił w swoich rękach kontrolę gospodarczą nad regionem oraz oficjalną władzę polityczną. Stał się więc praktycznie panem obwodu, który zaczęto nazywać „Kołomojszczyzną”. Dwa dni po nominacji rosyjski dyktator Władimir Putin, który już wcześniej miał zakusy da Dniepropietrowsk, nazwał go „wyjątkowym oszustem”. Sam Kołomojski po agresji na Ukrainę w 2014 roku nazwał w Putina „kurduplem schizofrenikiem”.Kołomojski zaangażował w walkę z rosyjską agresją. Zorganizował i wyposażył „Batalion Dnipro”, ochotniczą armię stworzoną do walki z prorosyjskimi separatystami. Media informują, że sama organizacja kosztowała go 10 milionów dolarów. Licząca 2 tysiące żołnierzy jednostka (do tego 20 tysięcy gotowych do powołania) składała się w części z kibiców jego klubu Dnipro Dniepropietrowsk, także chuliganów, którzy odpowiedzieli na apel Kołomojskiego o obronę ojczyzny.„Batalion Dnipro” sprawdził się po agresji w 2014 roku. Dzięki ich waleczności, ale także energii i kontaktom Kołomojskiego Rosjanie nie zbliżyli się na mniej niż 250 km do Dniepropietrowska, który w innych okolicznościach mógł podzielić los Donbasu. Sam Kołomojski obiecał 10 tys. euro każdemu, kto przyprowadzi przed oblicze sprawiedliwości „rosyjskiego sabotażystę”.Wyrósł na lokalnego bohatera, ale dalej jako urzędnik działał w sposób mocno kontrowersyjny. Niezadowolony ze zwolnienia lojalnego wobec siebie szefa państwowego operatora rurociągów naftowych Ukrtransnafta Kołomojski kazał wysłać do siedziby firmy ochroniarzy w mundurach, maskach przeciwgazowych i z kałasznikowami w rękach.Na czele uzbrojonej grupyKilka dni później na czele uzbrojonych ludzi wtargnął też do siedziby Ukrnafty, innej firmy z branży paliwowej, na którą również chciał kontrolować. Przekonywał, że spółka potrzebuje „ochrony przed bezprawnym przejęciem”. Bezprawna w jego ocenie byłaby sytuacja, w której on nie mógłby kontrolować przedsiębiorstwa.Ówczesny prezydent Ukrainy Petro Poroszenki odwołał go z funkcji gubernatora. Oficjalnie w związku z aferą związaną z rekrutowaniem ochotników. Poroszenki oświadczył, że żaden gubernator nie będzie tworzył „kieszonkowych armii”, ale należy przypuszczać, że poszło o naftę.Przed wyborami prezydenckimi w 2019 roku Kołomojski poparł Wołodymyra Zełenskiego w jego ambicjach politycznych. Po jego zatrzymaniu agencja agencja Reutera oceniła, że działania wobec niego zbiegły się w czasie, gdy Kijów stara się sygnalizować postęp w walce z korupcją podczas trwającej wojny. Wojny, podczas której jego biznesowe portfolio mocno zubożało. W wyniku działań wojennych zniszczeniu uległy jego zakłady przemysłowe na wschodzie i południu kraju. Wcześniej zaś część jego firm została znacjonalizowana.Po aresztowaniu miliardera Zełenski oświadczył, że Ukraina w przyszłości będzie krajem „o innych regułach”. Zapewnił, że nie będzie na pewno pobłażania wobec tych, „którzy grabili Ukrainę i stawiali się ponad prawem i wszelkimi regułami”. Wcześniej swoją opinię o Kołomojskim wyrazili Amerykanie. Oligarcha już w 2021 roku został objęty amerykańskimi sankcjami w związku podejrzeniem korupcji.– To bardzo kontrowersyjna osoba. Z jednej strony bronił Dniepropietrowska, ważnego ośrodka we wschodniej Ukrainie, przed bandytami. Z drugiej strony, prowadził politykę, która często szkodziła Ukrainie – ocenił w rozmowie z portalem tvp.info ukraiński dziennikarz Wołodymyr Myłenko.