Nieoczywisty problem społeczny. Ceny króla fast foodów, czyli doner kebaba poszły w górę. I to na tyle, że społeczeństwo niemieckie wystosowało apel do rządu o program, który miałby subsydiować ich zakup. Niemieccy politycy donoszą, że ten problem jest jednym z najczęściej wymienianych w rozmowach z wyborcami – donosi The Guardian. Kanclerz Olaf Scholz tak bardzo przyzwyczaił się do pytań o cenę kebabów podczas wystąpień publicznych, że jego rząd opublikował nawet w mediach społecznościowych wyjaśnienie, że wzrost cen jest częściowo spowodowany rosnącymi kosztami płac i energii. – To dość uderzające, że wszędzie, gdzie się udaję, głównie od młodych ludzi, jestem pytany, czy nie powinno być hamulca cenowego dla donera – cytuje Scholza The Guardian.Do kryzysu, na „kebabowym rynku” odniosła się lewicowa partie Die Linke, która wzywa do wprowadzenia cenowego limitu za doner kebaby. Prawo miałoby być wzorowane na tym, które kontroluje ceny czynszów w pewnych regionach Niemiec. Partia donosi, że w niektórych miastach kebab kosztuje już 10 euro, co oznacza wzrost z 4 euro w zaledwie dwa lata temu. Na polskie ceny to około 44 zł z jedno danie.Die Linke chce wprowadzenia limitu cenowego w wysokości 4,9 euro. Co ciekawe, proponuje wprowadzenie też progu dochodowego. Niemiecka lewica chce wprowadzić cenę kebaba za 2,90 euro dla młodych ludzi, zwłaszcza tych o niższych dochodach, dla których to danie – cienko pokrojone grillowane mięso zwieńczone drobno posiekanymi warzywami, sosem czosnkowym lub chili i zawinięte w złożony płaski chleb – jest podstawą diety. Sugeruje ona, że każde gospodarstwo domowe mogłoby codziennie otrzymywać kupony na donera – podaje „The Guardian”.Jak duży jest rynek kebabów w Niemczech?Według szacunków Die Linke, na to popularne danie w Niemczech wydaje się około 7 miliardów rocznie. To daje nam szacunkową liczbę 1,3 mld donerów, które są spożywane w kraju każdego roku – 400 000 dziennie w samym Berlinie – taki program dotacji kosztowałby 4 mld euro rocznie. Danie do niemieckiego jadłospisu wprowadzili tureccy imigranci, którzy dostosowali je do lokalnych gustów.„The Guardian” przywołuje także wypowiedź w tej sprawie posłanki Zielonych, Hanny Steinmüller. – Dla młodych ludzi jest to obecnie kwestia równie ważna jak to, gdzie się przeprowadzą, gdy opuszczą dom. Wiem, że dla wielu osób tutaj nie jest to codzienna sprawa, że jest to również coś, co może być wyśmiewane, ale myślę, że jako przedstawiciele wyborców jesteśmy zobowiązani do podkreślenia tych różnych perspektyw – apelowała w niemieckim parlamencie.„Za Merkel kebaby był tańsze”Redakcja brytyjskiej gazety wskazuje, że wśród reakcji w mediach społecznościowych niektórzy młodzi ludzie wzywali do powrotu Angeli Merkel, argumentując, że jako kanclerz, poprzedniczka Scholza „miała donera pod kontrolą”.Deniz, sprzedawca donerów w kiosku w pobliżu berlińskiej stacji Friedrichstrasse, gdzie cena wzrosła z 3,90 euro do 7 euro w ciągu zaledwie dwóch lat, powiedział, że nie widzi możliwości obniżenia ceny w najbliższym czasie. – Zostaliśmy zmuszeni do podniesienia ceny ze względu na eksplodujący czynsz, ceny energii i żywności (...) Ludzie cały czas mówią nam o „donerflacji”, jakbyśmy chcieli ich oszukać, ale to jest całkowicie poza naszą kontrolą – mówił w rozmowie z „The Guardian”.