Jest znany z afery hejterskiej. Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt wystąpił do władz... Białorusi z prośbą o azyl. W poniedziałek rano wziął udział w konferencji prasowej w Mińsku, w siedzibie agencji BiełTa. – Chciałem poprosić o azyl i ochronę prezydenta Alaksandara Łukaszenkę i całą Białoruś – powiedział sędzia Tomasz Szmydt podczas konferencji w centrum prasowym białoruskiej agencji BiełTa. Białoruskiego dyktatora nazwał „bardzo mądrym przywódcą”. Jak dodał „Zachodowi nie udało się zniszczyć Białorusi”. – Próbowano przeprowadzić majdan, później były sankcje, ale ten kraj ma ogromny potencjał na przyszłość – mówił.Sędzia Szmydt poprosił o azyl na BiałorusiSzmydt tak tłumaczył swoją decyzję o ucieczce na Białoruś. – Siła tego kraju leży w szacunku do tradycji. Miałem okazję przyjrzeć się temu trochę bliżej i jestem pod wrażeniem. Do tego kraj ma bardzo dobrego przywódcę – kontynuował, dodając także że „Ameryka chce wciągnąć Polskę w wojnę z Rosją”.– Muszę spróbować temu zapobiec, ale w Polsce nie będę mógł nic z tym zrobił – stwierdził, uzupełniając że „teraz polskie i zachodnie media będą próbowały z niego zrobić szpiega i ćpuna”.Podkreślił, że „naród polski opowiada się za pokojem i dobrosąsiedzkimi stosunkami z Białorusią i Rosją”. Na konferencji prasowej Szmydt pokazał swoją sędziowską legitymację, a także podpisany wniosek do sądu o usunięcie go ze składu sędziowskiego. Sędzia Szmydt jak szeregowiec CzeczkoSzmydt nie jest pierwszym polskim obywatelem, który poprosił Mińsk o azyl.W grudniu 2021 roku na taki krok zdecydował się szeregowy Emil Czeczko, natychmiast stając się bohaterem reżimowej propagandy Łukaszenki.W marcu 2022 roku poinformowano, że Czeczko został znaleziony martwy w mieszkaniu w Mińsku.Sędzia Szmydt pracował w ostatnim czasie w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Stało sięo nim głośno w 2019 roku, gdy wybuchła tzw. afera hejterska. Szmydt był wówczas dyrektorem biura Krajowej Rady Sądownictwa.Kim jest Tomasz Szmydt?Okazało się, że sędzia należał do grupy „Kasta”, która miała nakręcać hejt wobec sędziów przeciwnych zmianom w wymiarze sprawiedliwości. Jedną z bohaterek afery była „mała Emi”, prywatnie była żona Szmydta.Szmydt na początku zaprzeczał istnieniu grupy hejterskiej. W 2022 roku wraz z Arkadiuszem Cichockim opowiedział w TVN24 o kulisach działania, potwierdzając doniesienia z 2019 roku. Do decyzji sędziego Szmydta odniósł się przebywający w USA szef MSZ Radosław Sikorski. Sikorski: Mieliśmy już zdrajcę, to podobny przypadek– Nie potrafię tego skomentować. To była osoba (sędzia Szmydt) zaangażowana w nagonki polityczne za poprzedniej władzy. To sprawa absolutnie bulwersująca – mówił.Dodał, że „jest w szoku”. – Poprzednio mieliśmy już zdrajcę (żołnierza Emila Czeczko). Zdaje się, że to trochę podobny przypadek – uzupełnił.Do sprawy odniósł się także Władysław Kosiniak-Kamysz.Szef MON: Trzeba to natychmiast wyjaśnić– Informacja jest zatrważająca – stwierdził minister obrony narodowej.– Jeśli ktoś wybiera Białoruś, to w czyim interesie działał wcześniej w Polsce. Nie jest to naturalny kierunek. Wybranie Mińska, gdzie rządzi Łukaszenka i szukanie tam schronienia, powoduje, że jego wcześniejsza działalność budzi ogromne wątpliwości – mówił Kosiniak-Kamysz.Minister dodał, że będzie oczekiwał raportu ze służb. – Sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia. Jego wcześniejsza aktywność także musi być zbadana – uzupełnił.