„Szkody nie do przyjęcia”. Izraelski atak na Rafah, miasto na południu Strefy Gazy, w którym schroniło się ponad milion palestyńskich uchodźców, spowoduje szkody „nie do przyjęcia” – ostrzegł sekretarz stanu USA Antony Blinken. Według szefa amerykańskiej dyplomacji Izrael nie przedstawił żadnego planu ochrony ludności cywilnej podczas tego możliwego ataku.– W przypadku braku takiego planu nie możemy wspierać dużej operacji wojskowej w Rafah, ponieważ spowodowane przez nią szkody przekraczałyby dopuszczalne – oświadczył Blinken podczas forum Instytutu McCaina w Sedonie w stanie Arizona.Rafah – który Izrael obrał na cel ofensywy mającej doprowadzić do całkowitego zniszczenia Hamasu – to miasto położone na południu Strefy Gazy, przy granicy z Egiptem. Na skutek działań zbrojnych w pozostałej części palestyńskiej enklawy w mieście schroniło się ponad milion uchodźców, którzy w dramatycznych warunkach i na krawędzi głodu czekają na rozwój wydarzeń.Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział we wtorek, że cele w wojnie z Hamasem są niezmienne, ofensywa przeprowadzona w nadgranicznym Rafah – nieunikniona, i że zaczęła się już ewakuacja ludności cywilnej z miasta. Zaprzeczył temu Philippe Lazzarini szefujący agencji ONZ UNRWA – podał portal tygodnika „Newsweek”.Izrael odpowiedział na atak Hamasu z 7 października ubiegłego roku najpierw zmasowanym atakiem z powietrza, a później izraelskie wojsko – jednostki pancerne i piechota – wkroczyło do Strefy Gazy. Atakowane są miasta, a także obozy dla uchodźców. Wiele miejscowości zostało zrównanych z ziemią. Według danych ministerstwa zdrowia Strefy Gazy w akcjach wojska izraelskiego zginęło już ponad 34 tys. Palestyńczyków.Agencje ONZ informują, że większość z około 2,3 mln mieszkańców Strefy straciła domy, a w półenklawie panuje tragiczna sytuacja humanitarna.