W niedzielę Gruzini obchodzą Wielkanoc, protesty jednak nie cichną. Niezidentyfikowani sprawcy, kilkunastu mężczyzn o „mocnej budowie ciała” napadło w nocy z czwartku na piątek w Tbilisi na uczestników protestu przeciwko ustawie o „agentach zagranicy” – informują gruzińskie media. W kraju wciąż trwają protesty, choć w najbliższych dniach wypada prawosławna Wielkanoc. Sporna ustawa przeszła drugie czytanie - finał prac nastanie w połowie maja. Kilkunastu mężczyzn, którzy według relacji świadków napadli i brutalnie pobili demonstrantów, przyjechało na miejsca zdarzenia w kilku samochodach, potrącając po drodze rowerzystę. Następnie mężczyźni pobili brutalnie kilka osób – relacjonuje portal Newsgeorgia.Dziesiątki tysięcy ludzi w czwartek ponownie protestowały w Tbilisi przeciwko forsowanej przez rząd ustawie o zagranicznych agentach, której projekt poprzedniego dnia przeszedł drugie czytanie w parlamencie. Policja użyła gazu i zatrzymała kilka osób - podała agencja AFP. Według protestujących Gruzinów obecny rząd, forsując przyjęcie kontrowersyjnej ustawy, zamyka Gruzji drogę do UE.Media niezależne próbują ustalić, kim byli uczestnicy brutalnej napaści, a niektóre z nich sugerują, że mogły to być osoby powiązane ze strukturami siłowymi. Podczas protestów na Ukrainie, m.in. podczas Euromajdanu w 2014 r. władze używały do atakowania demonstrantów i prowokacji wynajmowanych chuliganów, tzw. tituszek.W środę, pomimo trwających od niemal miesiąca masowych protestów, gruziński parlament, kontrolowany przez partię Gruzińskie Marzenie, przegłosował ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych. To prawo, nazywane rosyjskim, przewiduje dodatkowe prerogatywy do kontroli organizacji pozarządowych i mediów. Zdaniem oponentów władz może ona, podobnie jak w Rosji, zostać wykorzystana do niszczenia opozycji i niezależnych mediów. Teraz ustawa musi przejść przez trzecie czytanie, jakie planuje się na 17 maja. Potem trafi na biurko prezydentki kraju Salome Zurabiszwili, która zapowiedziała weto. Rządząca partia ma jednak dość głosów, by w tamtejszym parlamencie odrzucić weto głowy państwa.Zachód czy Rosja?W TVP Info opisywaliśmy szerzej kontekst całej tej sprawy. Gruzini protestują już nie tylko przeciwko samej ustawie, która ograniczy wolność słowa i da władzy dodatkowe narzędzia do walki z niewygodnymi dla niej graczami. To także sprzeciw przeciwko nowelizacji kodeksu podatkowego, który pozwala na tzw. import aktywów z zagranicy bez podatków. Założyciel gruzińskiego marzenia Bidzina Iwaniszwili jest miliarderem, który zbił fortunę w Rosji. Wreszcie, protestujący sprzeciwiają się w ten sposób skrętowi rządu w stronę Kremla po wieloletnich staraniach o zbliżenie do Zachodu. Gruzja jest krajem kandydującym do UE od grudnia zeszłego roku. „W obecnej sytuacji bezalternatywny wydaje się dryf, a być może wręcz otwarta reorientacja Gruzji w stronę Rosji. To Moskwa, a nie UE dysponuje dziś atrakcyjnymi dla GM atutami” – pisze w analizie Krzysztof Strachota, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich. „Sytuacja jest bardzo dużym wyzwaniem dla pozycji Zachodu w Gruzji. Istnieje poważne ryzyko zaprzepaszczenia dwóch dekad prodemokratycznych i prozachodnich reform w tym kraju” – dodaje.