2,3 mln zł w dwa lata. Kiedy szeregowym prokuratorom polecano zaciskać pasa, w prokuratorskiej centrali lekką ręką przyznawano gigantyczne dodatki, nagrody czy wypłacano ogromne ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy – informuje „Gazeta Wyborcza” i wylicza benefity, na jakie mogli liczyć zaufani i wierni prokuratorzy „dobrej zmiany”. Jak przypomina „GW”, teoretycznie prokuratorzy Prokuratury Krajowej powinni zarabiać porównywalnie do sędziów Sądu Najwyższego: 28-30 tys. zł brutto. Jednak niektórzy śledczy zgarniali w ciągu roku blisko pół miliona złotych (40 tys. zł miesięcznie) dzięki dodatkom funkcyjnym i specjalnym. Ten ostatni był uznaniowy i sięgał nawet 40 proc. wynagrodzenia.Do tego dochodziły wysokie nagrody. I tak na przykład szefujący śledczym badającym katastrofę tupolewa Krzysztof Schwartz w sumie otrzymał z tytułu nagród 38 tys. zł.CZYTAJ TAKŻE: Miliony na media z Funduszu Sprawiedliwości. Ujawniono listę odbiorcówŚledczy w PK, choć nie byli na delegacji, pobierali w latach 2016-2018 r. dodatek mieszkaniowy przeznaczany dla prokuratorów delegowanych, czyli dodatkowe ok. 3 tys. zł co miesiąc na wynajem lokum. I tak na przykład były prokurator krajowy Bogdan Święczkowski otrzymał w ramach dodatku mieszkaniowego 78 029 zł . W sumie od marca 2016 r. do sierpnia 2018 r. dodatki mieszkaniowe pobierało 38 najważniejszych prokuratorów Prokuratury Krajowej, poszło na to 2,3 mln zł.Sprawie przygląda się Prokuratura Okręgowa w Warszawie, badając na etapie sprawdzającym dwa wątki: ewentualnego przekroczenia uprawnień przez śledczych, którzy pobierali nienależny im dodatek, a także ewentualnego przekroczenia uprawnień przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.Prokuratura Krajowa w latach 2020-23 finansowała też podwózki do pracy ważnych prokuratorów do PK. Na delegacje kierowców, ich noclegi w hotelach, diety, paliwo do służbowych aut poszło w sumie w latach 2020-2023 ok. 234 205 zł. Okazało się też, że najważniejsi prokuratorzy Ziobry chomikowali zaległe urlopy i gdy odchodzili z pracy w prokuraturze, wypłacano im gigantyczne ekwiwalenty. I tak na przykład zastępca prokuratora generalnego ds. wojskowych Przemysław Funiok zgromadził 158 dni zaległego urlopu i jego ekwiwalent za urlop wyniósł więc 366,5 tys. zł brutto. „W PK stworzono cały system, w ramach którego wąskiej grupie śledczych, głównie ze stowarzyszenia Ad Vocem, rozdawano nie marchewki, a przydzielono całe marchewkowe pole” – podsumowuje „GW”.