Nie tylko ABW ostrzegała. Nie tylko Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzegała prezesa Orlenu przed zatrudnieniem libańskiego biznesmena na stanowisku prezesa szwajcarskiej spółki koncernu – Orlen Trading System. Jak informuje Onet, kandydaturę podejrzewanego o kontakty z Hezbollahem Samera A. krytykowało nawet wewnętrzne biuro bezpieczeństwa Orlenu. Mimo to mężczyzna został prezesem, a kierowana przez niego spółka straciła 1,6 miliarda złotych. Zastrzeżenia wobec Samera A. były poważne: kontakty z Hezbollahem oraz nielegalny handel ropą z Iranu. Biznesmen – mimo to – został prezesem założonej w Szwajcarii spółki Orlen Trading System. Miała zajmować się handlem na międzynarodowych rynkach. Ropa objęta sankcjami i podejrzany biznesmenJak się okazało, OTS zamówiło ropę i wpłaciło ponad półtora miliarda złotych zaliczki – jednak ropa do Polski nie dotarła, a pieniędzy nie udało się odzyskać. W poniedziałek Onet ujawnia, że specjaliści z biura bezpieczeństwa Orlenu ostrzegali nie tylko przed Samerem A., ale też przed niewłaściwym zabezpieczeniem szwajcarskiej spółki. „W punkcie mówiącym o potencjalnych zagrożeniach orlenowska bezpieka wskazuje, iż jest niebezpieczeństwo, że OTS zostanie wykorzystana do udziału w obrocie ropą pochodzącą z krajów objętych międzynarodowym embargiem, takich jak Iran” – czytamy.Zdaniem ekspertów powołanie OTS mogło prowadzić do nadużyć. Onet podaje, że ostrzegani w tej sprawie mieli być też członkowie rządu, ale nie zareagowali. Kim jest Samer A.?Samer A. to biznesmen pochodzący z Libanu. Jak twierdzi w wewnętrznych dokumentach Biuro Kontroli i Bezpieczeństwa Orlen, jest on podejrzewany o „kontakty z terrorystyczną i finansowaną przez Iran organizacją Hezbollah, a na dodatek zamieszany w obrót ropą pochodzącą z tego kraju”. Po czasie okazało się, że Samer A. podejrzany jest również o udział w karuzeli VAT, czyli wyłudzeniach podatkowych.Śledztwo w sprawie grupy przestępczej, która miała w Orlenie ustawiać przetargi, prowadzi już prokuratura. Daniel Obajtek uznał, że w firmie był audyt, który niczego nie wykazał, więc – jak się wyraził – ze spokojem oczekuje na wyniki śledztwa.Obajtek: To atak na mnie i żywotne interesy państwa polskiego„Oceniam zawarte w piśmie »argumenty« jako działania (…) bezpośrednio wymierzone w moją osobę, a w konsekwencji w żywotne interesy państwa polskiego, co wydaje się nieobliczalne w konsekwencjach, również w aspekcie agresji zbrojnej Rosji na Ukrainę” – przekazał w oświadczeniu przesłanym Onetowi Obajtek.