Okazał się prawdziwym… kotem pocztowym. Pewna amerykańska rodzina odchodziła od zmysłów, szukając przez wiele dni zaginionego kota. Można wyobrazić sobie w jakim szoku byli, gdy otrzymali telefon, że ich ulubieniec jest do odebrania półtora tysiąca kilometrów od nich. Kot Galean okazał się… kotem pocztowym. Czworonóg zniknął ze swojego domu w Utah na początku kwietnia. Szybko rozpoczęły się poszukiwania – w okolicy pojawiły się m.in. kartki ze zdjęciem informujące o zaginięciu Galeana.Jego właściciele nie podejrzewali, że uwielbiający figle w kartonowych pudełkach kot zabarykadował się w jednym z pudeł, które zostały przekazane kurierowi i w przesyłce zwrotnej nadane przez Amazona. „Kot pocztowy”Tym większe było ich zdziwienie, gdy tydzień po zniknięciu otrzymali telefon od weterynarza… z odległej o 1500 km Florydy. Lekarz poinformował, że zdrowy, choć odrobinę wygłodniały zwierzak dotarł tam firmą kurierską. – Na początku nie wierzyłam weterynarzowi i myślałam, że to żart – mówi Carrie Clark w rozmowie z telewizją KSL. Kobieta długo się nie zastanawiała i wraz z mężem kupili bilety lotnicze do Kalifornii, by odebrać podopiecznego. Dlaczego warto czipować zwierzętaWnioski? Jak przyznaje pani Clark, warto czipować swoje domowe zwierzęta – bo to właśnie czip pod skórą Galeana pozwolił weterynarzowi namierzyć właścicieli zguby. Zobacz także: „Karaczan, mamy problem!”. Owady cyborgi pomogą ludziom