Problemy na rynku. Pracodawcy załamani, chętnych brak. Modna niegdyś (i całkiem dochodowa) praca przy szparagach przestała już kusić. Jak donosi „Fakt”, producentów będzie musiała zrezygnować ze zbiorów. – Przeważnie plantatorzy płacą za akord. Ile wytniesz, tyle masz. Można zarobić od 150 zł do nawet 250 zł dziennie – mówi w rozmowie z „Faktem” Marian Jakobsze, prezes Polskiego Związku Producentów Szparaga.Kłopot w tym, że to stawki, które nie przyciągają już setek chętnych. Ludzie do zbioru szparagów potrzebni są m.in. w Polsce czy w Niemczech, rolnicy są coraz bardziej zdesperowani, a wobec utrudnionej procedury załatwiania wiz i niemożności przyciągania obcokrajowców, sytuacja robi się nie tyle zła, co wręcz dramatyczna. Niektórzy rolnicy... rezygnują ze zbiorów, inni decydują się na uprawy mniej wymagających odmian, jak szparag zielony, przy którego zbiorze jest znacznie mniej pracy. Polska jest aktualnie 13. największym światowym producentem szparaga. W kraju jest około 2,3-2,5 tys. ha szparagarni. Połowa z nich działa w Wielkopolsce, większość – w powiecie wolsztyńskim, w gminie Przemęt. Okres zbiorów szparagów w Polsce trwa zazwyczaj od drugiej połowy kwietnia do 24 czerwca.