Opiekunka agresora uciekła. Według świadków kobieta miała prowadzić psa na luźnej, długiej smyczy przypiętej do biodra; Ozi równie był na smyczy.Gdy pitbull zaatakował, nie można było go powstrzymać. Oziego nie udało się uratować, weterynarz stwierdził zgon.CZYTAJ TAKŻE: Typowana na wiceprezydent u boku Trumpa zastrzeliła swojego psa. „Nienawidziłam go”Opiekunka agresywnego psa uciekła z miejsca zdarzenia. Świadkowie zawiadomili policję.Według kodeksu wykroczeń, opiekun psa atakującego podlega karze ograniczenia wolności lub grzywny do tysiąca złotych. Sprawa może także trafić do sądu.