Zeznania składała główna księgowa ministerstwa sprawiedliwości. Szefowa komisji śledczej ds. Pegasusa Magdalena Sroka (PSL-TD) podkreśliła, że główna księgowa Ministerstwa Sprawiedliwości Elżbieta Pińciurek potwierdziła przed komisją, iż przekazując środki z FS do CBA złamano ustawę o CBA. W piątek przed komisją śledczą ds. Pegasusa zeznawała zastępca dyrektora Departamentu Budżetu i Efektywności Finansowej – główna księgowa Ministerstwa Sprawiedliwości Elżbieta Pińciurek.Według Magdaleny Sroki, najważniejszym elementem przesłuchania było stwierdzenie świadka, że środki z Funduszu Sprawiedliwości nie są środkami budżetowymi. – Czyli złamano ustawę o CBA przekazując środki z Funduszu Sprawiedliwości do CBA. Podczas przesłuchania świadek potwierdziła ten fakt – podkreśliła szefowa komisji. Dodała, że w wielu kwestiach Pińciurek zasłaniała się niepamięcią.„Zwyczaje panujące w ministerstwie za czasów Zbigniewa Ziobry były zadziwiające”Zdaniem wiceszefa komisji Marcina Bosackiego (KO) „zwyczaje panujące w MS za czasów Zbigniewa Ziobry były absolutnie zadziwiające”. – Pani Pińciurek została zatrudniona w ministerstwie po znajomości i bez konkursu po spotkaniu z wiceministrem Michałem Wosiem, któremu potem nie podlegała – zaznaczył Bosacki. Jak dodał, komisja nie uzyskała odpowiedzi na pytanie dlaczego, akurat w jej przypadku, rekrutację przeprowadzał Woś.– Pani Pińciurek nie pamięta też dlaczego zmieniono podstawę prawną przekazania CBA tych 25 milionów zł. W pismach Ministerstwa Sprawiedliwości do Ministerstwa Finansów oraz do Komisji Finansów w Sejmie była inna podstawa niż ta, na podstawie której potem wypłacano te pieniądze CBA – zauważył Bosacki.Dodał, że Pińciurek nie pamiętała również, skąd się wziął nadzwyczajny pośpiech w dniach 14 i 15 września, ani dlaczego używano najpierw błędnego terminu „dotacja celowa” w dokumentach MS. – Po paru miesiącach stwierdzono, że to nie była dotacja celowa, z czym się pani główna księgowa zgadza. Ona w ogóle prawie nic z tej sprawy nie pamięta, mimo że jest na kluczowych dokumentach – zaznaczył Bosacki.Jak podkreślił, również kontakt Michała Wosia ze świadkiem przed przesłuchaniem bardzo go zdziwił. – To jest bardzo dziwne, że on się ze świadkiem kontaktował. Trudno mi wierzyć, że tylko w tej sprawie, żeby ją pocieszyć, bo była zdenerwowana – ocenił poseł KO. Jak mówił, trudno mu uwierzyć, „że to była zdawkowa i krótka, telefoniczna rozmowa”.Paweł Śliz ocenił, że większość pytań, które zadał świadkowi okazała się być wyjątkowo problematyczna. – Moje pytania, uwypuklały nieprawidłowości przy zakupie tego oprogramowania – wyjaśnił. – Większość odpowiedzi pani Pińciurek brzmiała: „Nie wiem, nie pamiętam, nie leżało to w zakresie moich kompetencji”. To tak naprawdę pokazuje, jak ten program został zakupiony – powiedział wiceszef komisji.Śliz zwrócił również uwagę na to, że Pińciurek „nie podjęła lub nie pamięta czy podjęła” jakichkolwiek działań po kontroli i raporcie NIK, w którym wskazano na nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości. – Jedna z głównych księgowych, najważniejsza osoba, jeśli chodzi o rozliczenia, nie pamięta, nie wie czy brała udział w jakiekolwiek spotkaniach, celem odpowiedzi na postawione przez NIK pytania o nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości – podkreślił Śliz. – Dla mnie dzisiejszy świadek okazał się zupełnie niewiarygodny – dodał poseł Polski 2050.