We wszystkim palce macza Alaksandr Łukaszenka. Kontrowersyjna decyzja Białorusinów. Ministerstwo Informacji tego kraju zezwoliło stacjom telewizyjnym na transmitowanie spotkań mistrzostw Europy, które zostaną przeprowadzone w Niemczech. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie posiadają licencji UEFA. Białoruskie Ministerstwo Informacji 19 kwietnia umieściło UEFA i mistrzostwa Europy na liście posiadaczy praw z „nieprzyjaznych krajów”. Dokument z uchwałą numer 6 pojawił się w Krajowym Portalu Prawniczym i zaczął obowiązywać z chwilą publikacji. Dodatkowo, w 2023 roku Białoruś uchwaliła ustawę, która pozwala na wykorzystywanie obiektów własności intelektualnej, bez zgody posiadacza praw, jeśli pochodzą ze wspomnianych „nieprzyjaznych państw”. Według najnowszych informacji taki podmiot prawny musi znaleźć się na odpowiedniej „liście”.Białoruś nie widzi problemuW lutym tego roku Ministerstwo Informacji po raz pierwszy w historii zatwierdziło tę listę. Znalazły się tam także mistrzostwa świata w piłce nożnej, które były pod auspicjum FIFA. Podobnie dzieje się z Euro. UEFA jest właścicielem praw do transmisji rozgrywek pod własnymi auspicjami i sprzedaje licencje poszczególnym firmom medialnym. Dla organizacji to główne źródło dochodu. Białorusini się tym nie przejmują.Co ciekawe, umieścili neutralną Szwajcarię na liście „nieprzyjaznych krajów”. W tym państwie znajdują się siedziby UEFA i FIFA. Białoruś nie zakwalifikowała się do mistrzostw Europy, które zostaną przeprowadzone na niemieckich boiskach w dniach 14 czerwca-14 lipca.Czytaj także: Paryż 2024: Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich z zamkniętą przestrzenią powietrzną