W tym roku najwięcej ludzi w historii będzie głosować w różnych wyborach. – Jeśli gdzieś jest za dużo negatywnych emocji, należy na to zdecydowanie zwrócić uwagę i nie dać się złapać na ten „haczyk” – mówi w rozmowie z portalem tvp.info odpowiedzialny za Google News Lab w środkowej i centralnej Europie Daniel Rząsa. Ekspert przedstawia również sposoby walki z dezinformacją oraz wyzwania, z jakimi będziemy się mierzyć w najbliższym czasie. – Dezinformacja to duży problem, z którym mierzymy się od wielu lat, ale szczególnie narastający od czasu ataku Rosji na Ukrainę. Dezinformacja może być używana strategicznie przez na przykład Rosję, którzy znajdują podziały w społeczeństwie i w te słabe elementy uderzają konsekwentnie za pomocą dezinformacji, zwiększając polaryzację społeczną i w ten sposób obniżając nasze zdolności obronne – wyjaśnia.– Dezinformacja jest jednak wykorzystywana nie tylko jako rodzaj broni przez nieprzyjazne nam państwa. Może też uderzać w każdego z nas, na co dzień, na przykład aby wyłudzić od nas pieniądze. To mogą być słynne SMS-y, które dostajemy, m. in. o treści „dopłać 2 złote, bo nie dostaniesz swojej paczki”, i jak klikniemy w ten link, teoretycznie do płatności, to ściągnie nam z konta wszystkie środki lub zainstalują nam złośliwe oprogramowanie na telefonie – dodaje, nazywając osoby zajmujące się tym procederem „złymi aktorami mniejszego formatu”. – Również wszystko to, co podajemy dalej, związane z dezinformowaniem – czy to celowym czy niecelowym – może mieć długotrwałe złe konsekwencje – zaznacza. Krytyczne spojrzenie na źródłaEkspert dopytywany przez portal tvp.info o to, jak zwykła osoba, nieposiadająca głębszej wiedzy informatycznej, może rozpoznać takie zagrożenia, podkreśla, że „walka z dezinformacją nie ma nic wspólnego z edukacją informatyczną, żadną techniczną wiedzą”. – Trzeba krytycznie patrzeć na źródła, to znaczy sprawdzać czy ktoś, kto nam podaje informacje jest wiarygodny – podkreśla. – Musimy pamiętać o tym, że internet zdemokratyzował informację i sprawił, że wolność słowa jest większa. Ale jednocześnie niesie to ze sobą zagrożenia, bo każdy w internecie może powiedzieć wszystko. Musimy uważać na źródła, być czujni, być nade wszystko krytyczni, co nie ma nic wspólnego z wiedzą techniczną, lecz tym, jak odbieramy, jak czytamy i jak stawiamy pytania – zaznacza Rząsa.Wielopoziomowa ochronaJak wskazuje, „ochrona przed dezinformacją w Google działa na wielu poziomach”. – W ramach komórki, która nazywa się Google News Initiative, współpracujemy z dziennikarzami i organizacjami fact-checkingowymi na całym świecie – w tym między innymi z wiodącym polskim fact-checkerem „Demagogiem”. W ramach tego partnerstwa wsparliśmy stworzenie koalicji fact-checkingowej na czas wyborów. Z naszym wsparciem Demagog organizuje dla lokalnych dziennikarzy z całej Polski hackathony weryfikacji faktów pod nazwą „Weryfikaton”, buduje sieć dziennikarzy zajmujących się weryfikacją i zapewnia zaawansowane szkolenia z zakresu sprawdzania faktów dla wszystkich zainteresowanych dziennikarzy.– wyjaśnia. Jak dodaje, na poziomie technologicznym Google udostępnia publicznie wiele narzędzi, które pomagają walczyć z dezinformacją, np. wyszukiwarkę zweryfikowanych informacji przez niezależnych ekspertów informacji o nazwie Fact Check Explorer, funkcję „o tym wyniku”, która pozwala uzyskać więcej informacji o danej stronie jeszcze zanim na nią wejdziecie czy funkcję „O tym obrazie”, która pozwala szybko sprawdzić pochodzenie i kontekst obrazów znalezionych online. W 2024 roku najwięcej ludzi w historii pójdzie do urn wyborczych; szacuje się, że w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego weźmie udział nawet 400 milionów wyborców. To szczególne wyzwanie dla osób zajmujących się zwalczaniem dezinformacji. Uwaga na clickbaity i negatywne emocje– Innym narzędziem walki z dezinformacją dla przeciętnego użytkownika internetu poza krytycznym spojrzeniem na źródła, jest zwracanie uwagi na wypowiedzi emocjonalne i tzw. clickbaity, czyli przesadzone, „krzyczące” nagłówki – ostrzega ekspert.Jak podkreśla, „jeśli gdzieś jest za dużo negatywnych emocji, należy na to zdecydowanie zwrócić uwagę i nie dać się złapać na ten haczyk”. Konieczne jest by być bardzo krytycznym wobec nacechowanych emocjonalnie treści, które często mają na celu tylko złapać naszą uwagę, a nie przekazać rzetelną informację. – My ze swojej strony angażujemy organizacje pozarządowe, udostępniamy narzędzia, staramy się uczyć jak je wykorzystywać. Wiadomo, że przeciętny odbiorca nie ma zazwyczaj czasu na weryfikację każdej dezinformacji – mówi przedstawiciel Google'a.Jak dodaje, „ważna jest również wiedza, że im większa polaryzacja, tym bardziej to nie służy nam czy naszemu państwu, lecz naszym wrogom, aby nieświadomie nie uczestniczyć w tego typu kampaniach dezinformacyjnych”.Czy Sztuczna Inteligencja zabierze nam pracę?Ekspert został również zapytany przez portal tvp.info o to czy rozwój Sztucznej Inteligencji stanowi zagrożenie dla niektórych zawodów, jak dziennikarze czy lekarze.– Mogę się wypowiedzieć z perspektywy byłego dziennikarza. To nie jest tak, że sztuczna inteligencja zastąpi dziennikarzy. Sztuczna inteligencja wyzwoli czas dziennikarza na robienie rzeczy ważniejszych, wymagających ludzkiego zaangażowania – podkreśla. Jak dodaje, „dzięki sztucznej inteligencji, która zrelacjonuje mecz, dziennikarz zyska czas i przestrzeń na wartościowe wywiady z piłkarzami, poznając ich perspektywy i emocje tuż po zakończeniu gry”.–Technologia ta z powodzeniem sprawdzi się również w innych dziedzinach, gdzie powtarzalne i rutynowe zadania wymagają precyzji i wydajności – zaznacza. Zdaniem eksperta, „żmudne analizy zostaną zastąpione błyskawicznymi wskazówkami generowanymi przez AI. Dzięki temu na przykład kardiolodzy będą mogli szybciej wykrywać schorzenia serca i ratować pacjentów”. – Sprawi więc, że lekarze będą bardziej skuteczni, będą mieli więcej czasu, żeby zająć się tymi, którzy tego najbardziej potrzebują – zaznacza.Fighting Misinformation OnlineDziennikarze, aktywiści, przedstawiciele wielkich firm oraz prawnicy, politycy i wojskowi zgromadzili się 23 kwietnia w Warszawie na organizowanej przez Google, YouTube i organizacje partnerskie konferencji Fighting Misinformation Online.– Fighting Misinformation Online to wydarzenie, które od kilku lat organizują Google, YouTube i nasi lokalni partnerzy, którymi w tym roku były organizacje Demagog i Mixer. Po raz pierwszy ma ono miejsce w Warszawie. To wydarzenie ma łączyć ze sobą w jednym miejscu firmy technologiczne, dziennikarzy, ludzi zajmujących się weryfikowaniem informacji, czyli fact-checkerów, ale też społeczeństwo obywatelskie i organizacje, które walczą z dezinformacją i są zaangażowane w edukację medialną – wyjaśnia Daniel Rząsa.Ekspert wyraża nadzieję, że kontakty, które zrodziły się podczas konferencji, posłużą do budowania w przyszłości relacji, które pomogą walczyć z coraz bardziej rosnącym zagrożeniem dezinformacyjnym. Wydarzenie zostało objęte patronatem TVP Info.