Prawie 21 mld straty. Narodowy Bank Polski przedstawił sprawozdanie finansowe za ubiegły rok. Jeszcze w listopadzie PiS spodziewał się, że wypracowano 6 miliardów zysku. Zamiast tego jest… prawie 21 miliardów straty. Skąd ta rozbieżność? Przez lata NBP przyzwyczaił budżet państwa do sowitych przelewów. Zgodnie z ustawą, wypracowany przez bank centralny zysk niemal w całości (95 proc.) trafia do krajowej kasy. W 2020 roku było to prawie 9 mld złotych, rok później – prawie 11, co stanowiło absolutny rekord. Ostatnio było jednak gorzej. W 2022 roku NBP poniósł stratę w wysokości 16,94 mld złotych, więc do budżetu nie trafiło nic. I tym razem też nie trafi, choć jeszcze kilka miesięcy temu władze Prawa i Sprawiedliwości przekonywały, że będzie inaczej. „W 2024 r., zgodnie z informacjami otrzymanymi z NBP, wpłata do budżetu państwa z tytułu wpłaty z zysku NBP wyniesie 6 mld zł” – czytaliśmy w uzasadnieniu do ustawy budżetowej. Rzeczywiście: mniej więcej takie pieniądze jeszcze w sierpniu „obiecywał” rządzącym prezes Adam Glapiński. Co więc poszło nie tak?Wszystko wina… złotego. „Informujemy, że kluczowy wpływ na wynik finansowy NBP ma kurs walutowy, a to czynnik podlegający dynamicznym i nieprzewidywalnym zmianom” – czytamy w komunikacie NBP, wydanym w połowie lutego. Wzrost kursu polskiej waluty miał obniżyć wynik finansowy banku centralnego o 31 mld złotych. NBP broni się, że już w sierpniu potencjalne zyski obarczano klauzulą „dużej niepewności”, a w kolejnych miesiącach szacunki ulegały systematycznym zmianom. Zdaniem ekspertów, spadek kursu EUR/PLN o 10 groszy może generować nawet 18 mld złotych straty dla banku centralnego. To, a także wybuch wojny na Bliskim Wschodzie, który doprowadził do spadku równowartości złotowej aktywów w walutach obcych, miało decydujący wpływ na taki, a nie wynik.„Co najmniej zaskakujące”W obliczu dostępnej wiedzy, grudniowe założenia PiS przyjęto w banku centralnym ze zdziwieniem. "O możliwości wystąpienia ujemnego wyniku finansowego było powszechnie wiadomo przez kolejne miesiące począwszy od września, a już formalnie co najmniej od 11 grudnia ubiegłego roku, gdy ogólnopolskie media informowały o zatwierdzeniu przez Zarząd planu finansowego NBP na rok 2024. Jednak Minister Finansów rządu utworzonego 13 grudnia 2023 r. nie zapytał NBP o aktualny przewidywany wynik, mimo otwartości banku na współpracę, wielokrotnie deklarowanej" – podkreślono."Ku zdziwieniu analityków, 19 grudnia ub. roku, nowy rząd przyjął projekt budżetu z zapisem o wpłacie z zysku NBP w wysokości 6 mld zł. Umieszczenie w projekcie szacunku z sierpnia 2023 r. w związku z wiedzą Ministra Finansów na temat zaistniałych i niezależnych od NBP czynników rynkowych, a także zmiennego charakteru szacunków nt. wyniku finansowego NBP należy uznać za co najmniej zaskakujące" – dodano.Bank centralny nie jest jednak klasycznym przedsiębiorstwem, a strata – nawet wysoka – nie musi oznaczać niczego złego. „NBP nie jest finansowany z podatków obywateli. Ujemny wynik NBP nie jest pokrywany z budżetu państwa, nie ma też żadnego wpływu na zdolność do realizacji podstawowego celu Banku, jakim jest walka z inflacją” – czytamy w komunikacie.