Minister klimatu i środowiska była „Gościem Poranka”. Nowe podstawowe stawki taryf, niższa cena maksymalna energii i bon energetyczny – to pomysły rządu, które mają sprawić, by Polacy nie odczuli skutków lipcowego „odmrożenia” cen. W programie „Gość poranka” w TVP Info omawiała je minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska. W ramach tzw. tarczy ochronnej, ceny energii są „zamrożone” w Polsce do końca czerwca. Później czekają nas podwyżki. – Jak wysokie? – dopytywał prowadzący rozmowę Mariusz Piekarski. – To oczywiście w dużej mierze zależy od URE, od spółek, bo to oni wyznaczają taryfy, a URE jest organem niezależnym. Natomiast, żeby przeciąć jakiekolwiek spekulacje o jakichś gigantycznych podwyżkach… Będzie stabilnie i będzie akceptowalnie – zapewniła minister.Hennig-Kloska wskazała na trzy elementy, które znajdą się w tworzonej ustawie, a które mają sprawić, że konsumenci nie odczują znaczących zmian. – Po pierwsze: nowe ceny taryf. A właściwie podstawa tych cen, bo ustawą nie wyznacza się taryf. Jest przestrzeń na rynku, firmy, spółki energetyczne generowały gigantyczne zyski. Nowe zarządy są gotowe te ceny obniżać. Nie ma powodu, by narażać obywateli na wysokie ceny przez generowanie gigantycznych zysków spółek energetycznych – przekonywała.– Drugi element to cena maksymalna energii. Ona też będzie niższa niż obecnie – wyliczała. – Element trzeci to będzie bon energetyczny, który będzie wsparciem dla gospodarstw domowych o niższych dochodach. Ale uwaga, to będzie bardzo szeroka grupa, bo chcemy ten bon dystrybuować do 3,5 mln gospodarstw domowych. Prowadzący rozmowę dopytywał o to, w jaki sposób owe bony będą przyznawane. – Będziemy je dystrybuować przez gminy, przez jednostki samorządu terytorialnego w postaci dopłaty do cen energii, tak jak mamy dopłaty do mieszkań i do innych elementów dla tych gospodarstw, które mają niższe dochody. (…) Żeby otrzymać bon, trzeba będzie wypełnić oświadczenie i złożyć wniosek – tłumaczyła. Hennig-Kloska nie chciała jednak zdradzić skali ew. podwyżek cen. Stanowczo zdementowała jednak plotki, jakoby miały sięgnąć kilkudziesięciu procent. – Naprawdę nie ma co straszyć Polaków. Proszę dać rządowi zakończyć pracę, wtedy będziemy prezentować ustawę. Nie mogę podać szczegółów, bo trwają obliczenia, ale to będzie kwota na poziomie kilkunastu, może 30 zł do rachunku.Możliwa powtórka z katastrofyLatem 2022 roku cała Polska żyła sprawą tzw. katastrofy na Odrze. Z powodu zanieczyszczenia wód w rzece, doszło do masowego pomoru ryb i innych zwierząt. Powołując się na wstępny raport NIK, prowadzący dopytywał, czy grozi nam powtórka. I co zrobił obecny rząd, by jej uniknąć.– Co tydzień zbiera się w naszym ministerstwie zespół, który monitoruje sytuację na Odrze i zajmuje się systemowym rozwiązaniem problemu. Mamy 30 punktów monitorujących na samej Odrze, na samej rzece – wyliczała Hennig-Kloska. I dodała: – Również pozostałe polskie rzeki będą takim monitoringiem obejmowane. Budowa monitoringu stałego, który był w naszych obietnicach wyborczych, trwa.– Tak jak w cenach energii szukamy powodów, dla których mamy wysokie ceny energii, a nie bawimy się skutkami, tak trzeba również w przypadku Odry rozwiązać przyczyny zanieczyszczania rzeki je zmniejszyć. Mamy dzisiaj inne warunki klimatyczne, niższy poziom rzek i ona już nie jest w stanie tyle zanieczyszczeń przyjmować co kiedyś. Marzą mi się czyste rzeki jak w Szwajcarii czy innych krajach europejskich i to jest oczywiście nasz cel, żeby do tego dojść – zapewniała szefowa resortu klimatu i środowiska.Referendum ws. aborcji?Dziś w Sejmie wielka debata o aborcji. To jeden z pierwszych głośnych tematów, który dzieli koalicję rządzącą. Hennig-Kloska zapewniała, że klub Polska 2050 będzie chciał, by wszystkie cztery projekty poddane głosowaniu trafiły do specjalnej komisji.– Trzeba odbyć debatę. Mamy bardzo różne poglądy w społeczeństwie. Często jedni by chcieli przerwania ciąży w półrocznej zdrowej, w niektórych przypadkach inni by chcieli powrócić do kompromisu aborcyjnego. My musimy oczywiście wypracować konsensus w tej sprawie – tłumaczyła.Dodała jednak, że niezależnie od wyniku głosowań, finał projektów jest już znany… – Powiedzmy sobie szczerze. Prezydent zawetował tabletkę „dzień po” i zawetuje również jakikolwiek projekt liberalizujący, który wyjdzie z Sejmu – przekonywała, dodając jednak, że „debata jest potrzebna, bo takie jest oczekiwanie społeczne”. Za najskuteczniejsze Hennig-Kloska uważa jednak referendum, ponieważ „władze państwowe mają obowiązek przyjąć jego rozstrzygnięcia”. Debata o aborcji już dziś od godz. 12:45. Transmisja w TVP Info i portalu tvp.info.