Świetna forma Polaka. Hubert Hurkacz nie przestaje zaskakiwać. Po wygraniu turnieju w Estoril, również w Monte Carlo Polak radzi sobie świetnie. W środę w dwóch setach pokonał Roberto Bautistę-Aguta (7:5, 7:6) i awansował do 1/8 finału prestiżowego turnieju. Nie byłoby w tym może niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że trwa sezon na mączce... Trawa – tak, twarde korty – jak najbardziej. Mączka? To nigdy nie był przyjaciel nastawionych na mocne uderzenia specjalistów od serwisu. Potykali się najwięksi: Pete Sampras, Andy Roddick, nawet Serena Williams nie wygrywała na tej nawierzchni tak często, jak wszędzie indziej. Również Hurkaczowi przez wiele lat nie szło. Dość powiedzieć, że na French Open tylko dwa razy przeszedł drugą rundę, a w finale jakiegokolwiek turnieju na nawierzchni ziemnej nie był... nigdy. Aż do minionego tygodnia, gdzie jak burza przeszedł przez zmagania w Estoril, wygrywając w decydującym meczu z Pedro Martinezem i sięgając po „historyczny” tytuł.Ktokolwiek myślał, że to przypadek, musi przecierać oczy ze zdumienia widząc co Polak wyprawia również w Monte Carlo. Po emocjonującym boju Hurkacz najpierw pokonał Jacka Drapera, dziś rozprawił się z doświadczonym ekspertem od nawierzchni ceglanej: Roberto Bautistą-Agutem. W kolejnej rundzie, o ćwierćfinał, Hurkacz zagra z Casprem Ruudem z Norwegii.