Wicepremier w programie „Gość Poranka". – Byłem zwolennikiem tego, żebyśmy startowali w dużym sojuszu. Mogliśmy też wystartować tylko z Platformą Obywatelską. Myślę że dzisiaj nastroje w Lewicy byłyby inne – powiedział dzień po wyborach samorządowych Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minster cyfryzacji w programie „Gość Poranka” w TVP Info. Według sondażu exit poll przeprowadzonego przez Ipsos Prawo i Sprawiedliwość uzyskało największe poparcie w wyborach samorządowych do sejmików wojewódzkich w skali kraju wśród ogólnopolskich komitetów – otrzymało 33,7 procent głosów wyborców. Na drugim miejscu znalazła się Koalicja Obywatelska z wynikiem 31,9 procent. Lewica uzyskała 6,8 procent głosów.– Mogło być lepiej. Wynik wyborczy rzutuje też na przyszłość, a przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Z drugiej strony, kiedy patrzę na wynik koalicji 15 października, to myślę sobie, że jest potencjał, by wreszcie pokonać PiS. Zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy, bo dla Lewicy to są trudne wybory – powiedział Gawkowski.Rządzące ugrupowania zdecydowały, że podobnie jak w wyborach parlamentarnych wystartują z osobnych list. – Gdybyśmy poszli do wyborów samorządowych razem z Koalicją Obywatelską, to PiS można było pokonać już teraz. Ostatecznie PiS też nie będzie rządził w trzech sejmikach, w których robił to wcześniej. To dobra mina do złej gry. Dla nich też wielka porażka – dodał.Wszystko wskazuje na to, że nie będzie również wspólnej listy w kolejnych wyborach. – Decyzje, które zapadły ostatnio, zapadły w kontekście dwóch najbliższych wyborów, a więc również do europarlamentu. Nic w tej kwestii się nie zmieni, kampania przecież już trwa, kalendarz wyborczy ucieka – przyznał wicepremier.Biejat na prezydenta Polski?Gawkowski uznał również, że tarcia z Trzecią Drogą nie były do końca potrzebne. – Będę tym, który będzie namawiał do poszukiwania porozumienia. Zero ostrych słów, merytoryczna dyskusja. To jest zadanie dla Lewicy, a nie szukanie odpowiedzi, jak komuś „przywalić”. Według mnie ta taktyka się nie sprawdziła – ocenił.Zdaniem Gawkowskiego jego ugrupowanie obecnie nie wymaga zmiany przywództwa. – Chciałbym, żeby Lewica miała dwie nogi. Jedną mocną, prawno-człowieczą. Ale też drugą, społeczno-socjalną. Bez tego walka o 15 procent będzie bardzo trudna. Wszyscy wiedzą, że mamy kilku liderów. Jesteśmy formacją, która łączy kilka ruchów – ocenił. Największe powody do zadowolenia na Lewicy może mieć Magdalena Biejat, która uzyskała dobry wynik w wyborach na prezydenta Warszawy. Czy to przełoży się na jej start w wyborach na prezydenta kraju? – Na pewno jest mocnym graczem, buduje się na tym wyniku. Gdybym miał szukać nazwisk, to w gronie potencjalnych kandydatów na pewno się znajdzie. O tym będziemy rozmawiali na początku 2025 roku – uciął Gawkowski.