Do polityków mogło trafić nawet milion euro. Przewodniczący czeskiej parlamentarnej komisji ds. bezpieczeństwa Pavel Żaczek powiedział niemieckiej grupie śledczej Correctiv, że pieniądze z Rosji dla polityków w Europie płynęły do Czech przez Polskę. Szczegółów nie sprecyzował, ale stwierdził, że była to kwota od setek tysięcy do miliona euro. Wypowiedź Żaczka dotyczy podejrzeń o przekazywanie pieniędzy od prorosyjskiej sieci dla polityków w Europie Zachodniej. W Niemczech uderzyła najmocniej w posła prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Petra Bystrona. Zaprzeczył on w tym tygodniu, że przyjął pieniądze od Rosjan lub od zablokowanej obecnie prorosyjskiej platformy internetowej Voice of Europe. Żaczek powiedział, że pieniądze dla polityków w Europie płynęły przez Polskę do Czech. Nie wie, czy pośrednik był Czechem, czy też innej narodowości, ale jest pewien, że służby specjalne musiały mieć bardzo dobre źródła w tak delikatnej sprawie. – Bez jasnych dowodów nie ogłoszono by sankcji – powiedział. Żaczek zapowiedział, że 25 kwietnia sprawą działalności prorosyjskiego portalu i próbą zakłócenia wyborów europejskich zajmie się komisja ds. bezpieczeństwa czeskiej izby poselskiej. Po wiadomościach od Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS) czeski rząd wpisał na swoją listę sankcyjną firmę Voice of Europe oraz dwie osoby: polityka i biznesmena Wiktora Medwedczuka oraz producenta Artoma Marczewskiego.O sprawie możliwego przekupstwa zachodnich polityków napisały 27 marca br. czeska gazeta „Denik N” oraz niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Powołując się na podejrzenia czeskiego kontrwywiadu cywilnego BIS, napisały o działalności portalu Voice of Europe. W tekstach padło nazwisko Bystrona, który z pochodzenia jest Czechem i który w przeszłości udzielał wywiadów Voice of Europe.Ustalenia europejskich służb W ubiegłym tygodniu czeski rząd dodał Voice of Europe i jego domniemanych sponsorów do listy sankcyjnej. Celem sieci jest wpływanie na politykę w krajach europejskich w interesie Kremla. Czeskie władze wysunęły jednak jeszcze poważniejsze oskarżenia przeciwko spółce medialnej i jej sieci. Voice of Europe miał również służyć jako narzędzie do potajemnego finansowania w wyborach europejskich kandydatów, którzy są przychylni Moskwie. Według informacji „Spiegla” pieniądze zostały przekazane w gotówce podczas osobistych spotkań w Pradze lub przelane za pomocą kryptowaluty. Mówi się o sumie kilkuset tysięcy euro. Według niemieckiego portalu „pół tuzina europejskich służb specjalnych było zaangażowanych w ujawnienie rosyjskiej operacji wpływu”. W Polsce w związku z tą sprawą Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukała obiekty na terenie Warszawy i Tychów, w ramach śledztwa dotyczącego rosyjskiej siatki szpiegowskiej. Jak wyjaśniał Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, jeden z zatrzymanych już wcześniej szpiegów działał w środowisku polskich i europejskich parlamentarzystów.