Był tak pijany, że pomylił jezdnię z parkingiem. Ksiądz z Sobótki (woj. dolnośląskie) został zatrzymany przez policję za jazdę po alkoholu. Duchowny był tak pijany, że zatrzymał auto na środku i jezdni i niemal wypadł z pojazdu, gdy z niego wysiadał. O sprawie jako pierwsza napisała „Gazeta Ślężańska”. Według jej dziennikarza, kierowca hondy zamierzał zaparkować przed dyskontem przy ul. Wrocławskiej. Mężczyzna zatrzymał samochód na środku jezdni i wysiadł z niego, niemal przewracając się na ulicę. Świadkowie zdarzenia mieli ruszyć na pomoc kierowcy myśląc, że może zasłabł. Jednak, gdy poczuli od niego woń alkoholu wezwali policję. Portal „Gazeta Ślężańska” twierdzi, że mężczyzną za kierownicą był ksiądz z parafii w Sobótce Zachodniej. – Okazało się, że kierowca zaparkował swoją hondę na środku jezdni. 67-letni mężczyzna miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Grożą mu nawet trzy lata więzienia – powiedział Radiu Wrocław komisarz Wojciech Jabłoński z komendy miejskiej policji we Wrocławiu. Ksiądz może stracić swoje auto. Zgodnie z nowymi przepisami za prowadzenie samochodu po pijanemu (powyżej 1,5 promila) grozi konfiskata pojazdu i jego zlicytowanie. W sprawie duchownego zareagowały również władze kościelne. – Nie ulega wątpliwości, że było to zachowanie naganne, które zasługuje na jak największe potępienie. Ja mogę osobiście w tym momencie przeprosić, ale też powiedzieć, że natychmiast została podjęta decyzja o tym, żeby poniósł w tym momencie największe konsekwencje swojego zachowania, to znaczy natychmiast został odwołany z parafii, nie pełni już żadnych funkcji – powiedział Radiu Wrocław rzecznik archidiecezji wrocławskiej ks. Rafał Kowalski.