Ważna operacja. W nocy Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wspólnie ze strukturami Sił Obronnych zaatakowały lotnisko w rosyjskim Morozowsku. Według portalu Ukraińska Prawda zniszczono co najmniej 6 samolotów. Rosyjskie regionalne władze obwodu potwierdziły, że ich obrona powietrzna dużą część nocy odpierała atak ponad 40 dronów. Morozowsk to lotnisko wojskowe w obwodzie rostowskim, w Federacji Rosyjskiej, położone 3 km na południowy zachód od miasta Morozowsk. Na lotnisku stacjonuje 559. Pułk Lotnictwa Bombowego Gwardii 1. Mieszanej Dywizji Lotnictwa Gwardii Sił Powietrznych Rosji. Na lotnisku stacjonują bombowce frontowe Su-24, Su-24M, Su-34.. Ukraiński portal powołując się na swoje źródła informuje, że „co najmniej 6 samolotów wojskowych zostało zniszczonych, a kolejnych 8 zostało znacznie uszkodzonych”.Naoczni świadkowie informowali o licznych nalotach dronów i policzyli ponad 60 eksplozji. W kilku miejscach zgasło światło. Gubernator obwodu rostowskiego Wasyl Gołubiew przyznał, że w wyniku działania systemu obrony powietrznej uszkodzona została jedna z elektrowni, w której rozpoczęto prace naprawcze. Nie pierwszy raz lotnisko Morozowsk stało się celem. Już w grudniu drony próbowały zaatakować obiekt. Wtedy nie informowano jednak o zniszczeniach. Miejscowe władze przekazywały natomiast, że „większość dronów została zniszczona”.Rosjanie ponownie zaatakowali Charków„Rosyjskie wojska w czwartek wieczorem ponownie zaatakowały Charków na wschodzie Ukrainy” - poinformował mer miasta Ihor Terechow. Po godzinie 23. czasu lokalnego w ogłoszono alarm lotniczy. Chwilę później Terechow poinformował w mediach społecznościowych, że w Charkowie ponownie słychać eksplozje.Szef charkowskiej administracji obwodowej Ołeh Syniehubow potwierdził, że Rosjanie ponownie uderzają w Charków i wezwał mieszkańców miasta do pozostania w schronach. Wcześniej siły powietrzne Ukrainy ostrzegały o niebezpieczeństwie rakietowym w obwodach charkowskim i sumskim. Poprzedniej nocy siły rosyjskie wystrzeliły kilka fal dronów Shahed na Charków, zabijając cztery osoby i raniąc 12. Wojska rosyjskie wkroczyły na przedmieścia Czasiw Jaru, miasta w obwodzie donieckim Ukrainy - poinformowały w piątek rosyjskie media, powołując się na lokalne władze okupacyjne. Walki trwają, ale Rosjanie nie weszli na peryferia miasta - przekazał rzecznik ukraińskiego wojska. „Tam panuje bardzo trudna sytuacja, trwają walki, ale ich (Rosjan) tam nie ma, (...) nie wierzcie rosyjskim informacjom” - powiedział agencji Reutera Andrij Zadubinnyj, rzecznik wschodniego dowództwa Sił Zbrojnych Ukrainy.Czasiw Jar znajduje się ok. 10 kilometrów na zachód od Bachmutu, przy drodze do Konstantynówki, z której ciąg mniejszych miejscowości prowadzi do Kramatorska i Słowiańska - ważnych ośrodków obwodu donieckiego pozostających pod kontrolą Ukrainy. Ukraina potrzebuje amunicjiW marcowym wywiadzie dla „Washington Post” prezydent Zełenski wyraził potrzebę natychmiastowego dostarczenia broni, aby powstrzymać ataki Rosjan. Zełenski zaznaczył, że mimo pewnej stabilizacji sytuacji na froncie, brak dodatkowego zaopatrzenia w broń spowoduje konieczność odwrotu Ukrainy, aby skrócić linię frontu i nie pozwolić Rosjanom na zbliżenie się do dużych miast. Bez dostaw amunicji Ukraina będzie zmuszona do cofania się, co może mieć poważne konsekwencje dla sytuacji w tym regionie.