„Kampania przybiera na sile”. Politolodzy – goście programu „Przed Południem” w TVP Info – rozmawiali o ostatnich chwilach kampanii wyborczej, oceniając jej przebieg. Pojawiły się między nimi różnice zdań dotyczące tego, czy kampania była dynamiczna czy raczej niemrawa. – Są dwie przyczyny, że ta kampania jest bardzo niemrawa. Te wybory odbywają się w krótkim czasie po wyborach parlamentarnych. Sądzę, że to przełożenie terminu było wielkim błędem Prawa i Sprawiedliwości. Być może partie polityczne wyczerpały w dużej mierze środki finansowe – zastanawiał się prof. Jerzy Wiatr. Naukowiec stwierdził, że nie przypomina sobie wyborów, w których „byłoby tak silne poczucie, że właściwie wynik jest już znany”. – Na 48 godzin przed wyborami mam poczucie, że niewiele może mnie w niedzielę zaskoczyć i mam wrażenie, że ogromna część wyborców podziela to przekonanie – powiedział prof. Wiatr.„Walka w lokalnych społecznościach”Z tym stanowiskiem nie zgodził się prof. Andrzej Rychard, odwołując się do doświadczenia związanego z niedawną podróżą po małych miejscowościach w Polsce. – W moim przekonaniu wrażenie, że kampania jest niemrawa możemy odnosić z perspektywy dużego miasta, jakim jest Warszawa – powiedział. Jego zdaniem jednak w mniejszych miejscowościach, „co widać poprzez intensywność oplakatowania tych wiosek – tam jest walka na twarze, na osoby, które są lokalnie znane, rozpoznawalne”. – Mimo tego, że te wybory są tak zdominowane przez politykę to jednak udało się trochę tej lokalności znaleźć dla siebie miejsca i na poziomie lokalnym tam są pojedynki, które są ważne dla lokalnych społeczności – podkreślił. Politolog nie zgodził się również z prof. Wiatrem w sprawie, tego, że w niedzielę nie należy spodziewać się zaskoczenia i powołał się na duże różnice w poszczególnych sondażach. – Wynik do końca nie jest pewny – podkreślił. Wyraził również przekonanie, że ewentualna przegrana Prawa i Sprawiedliwości będzie oznaczać „wzmocnienie erozji tego ugrupowania”. – Nie powiem, że to jest ich koniec, ale silny impuls do erozji – podkreślił. Z kolei, jak zauważył, „przegrana PO to nie byłby jakiś koniec dla Platformy”. „Kampania przybiera na sile”Zdaniem dr. Dudka „kampania przybiera na sile i to, co obserwujemy w ostatnim tygodniu to jest wzmożenie działań sztabów”. – Kandydaci próbują znaleźć jakieś „turbo”, szukają dźwigni. Jakieś przekręcanie czy granie swoim nazwiskiem. To czasami przekracza granice żenady, bo polityka to jednak coś poważnego – zauważył. Naukowiec stwierdził, że „kandydaci często na ostatnią chwilę zostawiają gwoździe programu, które mają zaznaczyć i spowodować, że wyborcy ich zapamiętają”. – Tego teraz widzimy najwięcej: refleksyjne spoty, emocjonujące wypowiedzi, ale też niestety brudna kampania i paszkwile – powiedział.