Mężczyźnie grozi teraz do 5 lat więzienia. 45-latek został zatrzymany przez policyjny patrol za przejechanie rowerem na czerwonym świetle. To wykroczenie skończyło się dla niego wysłaniem do aresztu. Mężczyzna był bowiem pijany, rower ukradł 20 minut wcześniej, a sam był poszukiwany do odbycia kary więzienia. Mundurowi z wrocławskiego oddziału prewencji patrolowali jedną z ulic stolicy Dolnego Śląska. W pewnym momencie zauważyli mężczyznę, który na elektrycznym rowerze przejechał na czerwonym świetle. Dali znać, aby się zatrzymał, ale ten zaczął uciekać. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę po krótkim pościgu. Szybko okazało się, dlaczego uciekinier nie chciał się zastosować do poleceń mundurowych. Sprawdzenie w bazach danych wykazało, że mężczyzna był poszukiwany celem odbycia kary pozbawienia wolności. Ale to nie wszystko. Okazało się, że elektryczny jednoślad, którym się porusza, został przez niego 20 minut wcześniej skradziony z wrocławskiego rynku. Wartość roweru oszacowano na ponad 17 tys. zł. Policjanci wyczuli od rowerzysty woń alkoholu, a badanie alkomatem wykazało ponad 1.2 promila tej substancji w jego organizmie. Finałem spotkania z mundurowymi był mandat w wysokości 3 tys. zł i przewiezienie 45-latka do policyjnego aresztu skąd trafi do zakładu karnego. Teraz mężczyzna odpowie także za kradzież za grozi mu nawet 5 lat więzienia.