„Nie chcą dać się przekonać”. Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zapowiedział w czwartek, że nie zamierza rozmawiać z osobami protestującymi w ministerstwie rolnictwa. Dopytywany, czy rozmowy z protestującymi będą prowadzili premier Donald Tusk lub minister Czesław Siekierski, odpowiedział, że „mówi tylko za siebie”. Od wtorku w ministerstwie rolnictwa trwa prowadzony przez rolników strajk okupacyjny.– Ja nie zamierzam rozmawiać z tymi, którzy w formie szantażu chcą uprawiać politykę i wystawiać swoje żądania – powiedział w czwartek na antenie Polsat News wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak. – Dzisiaj taka forma szantażowania przez okupację po pierwsze jest niepotrzebna, a po drugie – według mnie – ma podłoże polityczne – ocenił.Podkreślał, że niektórzy z protestujących rolników „nie chcą dać się przekonać”. – Ja mogę tylko zapytać, gdzie byli, kiedy był wprowadzany Zielony Ład, kiedy w 2019 roku rząd PiS to wszystko przyklepywał? Gdzie byli, kiedy komisarz Wojciechowski zachwalał Zielony Ład? – mówił. Odpowiadając na pytanie, czy premier Donald Tusk lub minister Czesław Siekierski będą rozmawiać z protestującymi, Kołodziejczak zastrzegł, że „mówi tylko za siebie”. Przedstawiciele protestujących rolników, którzy 19 marca br. podpisali w Jasionce uzgodnienia z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przybyli we wtorek po południu do ministerstwa rolnictwa na rozmowy dot. realizacji ich postulatów. Według rolników postulaty nie są realizowane; ogłosili strajk okupacyjny i pozostali w gmachu ministerstwa, jednocześnie żądając rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem.Według MRiRW przyjęte uzgodnienia w Jasionce „w znaczącym zakresie zostały zrealizowane”. Ministerstwo dodało, że „realizuje postulaty i uzgodnienia podjęte z przedstawicielami protestujących rolników”. Jak stwierdził minister Czesław Siekierski, cytowany w komunikacie, szereg działań wymaga wielu ustaleń międzyresortowych i określonych procedur, co wydłuża realizację uzgodnień.