„To my – nie lewacy, nie prawacy – po prostu Polacy”. To wybory, w których rozstrzygnie się los naszych małych ojczyzn – powiedział podczas konwencji Trzeciej Drogi w Płocku marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Jak podkreślił, „to nie są wybory o wielkiej polityce”. Marszałek Sejmu stwierdził, że „stałoby się bardzo źle, gdyby centralna polityka przysłoniła to, o czym te wybory naprawdę są, a są o tym czy będzie wreszcie na Białołęce droga osiedlowa, którą dzieci będą mogły przejść do szkoły, do lekarza”. – Od tylu lat mieszkańcy proszą, piszą petycje, a dalej błoto, dziury, brak oświetlenia – mówił. Jak zaznaczył, „to się musi zmienić”. – To są wybory, w których się rozstrzygnie czy nadal będzie tak, że albo jedni albo drudzy – powiedział i przywołał artykuł „Rzeczpospolitej”, w którym zawarto informacje, że w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy samorządy związane z formacją rządząca dostawały większe środki, podczas gdy środki dla samorządów związanych z ówczesną opozycją były ograniczane. W tym kontekście Hołownia pytał o to „co są winni mieszkańcy”. – Jest Trzecia Droga - to my – nie lewacy, nie prawacy, po prostu Polacy – powiedział. Jak dodał, „Trzecia Droga to nie socjalizm, nie dziki kapitalizm. Ten kto potrzebuje pomocy, dostanie ją, a ten kto potrzebuje rozwinąć skrzydła dostanie od państwa szansę. Z dala od tego kociokwiku, który dominuje naszą scenę polityczną od wielu już lat”.