Nietypowa propozycja prezydenta Botswany. Prezydent Botswany zapowiedział, że wyśle Niemcom 20 tys. słoni i nie zamierza przyjąć odmowy. To efekt zapowiedzi niemieckiego ministerstwa środowiska, które chce ograniczyć import trofeów łowieckich z Afryki. To też kolejny rozdział konfliktu krajów rozwijających się z bogatym Zachodem. Niemiecka minister środowiska Steffi Lemke powiedziała, że jest przeciwna polowaniom na zwierzynę, które nazwała „zrównoważonym wykorzystywaniem”. Prezydent Botswany Mokgweetsi Masisi dosadnie odpowiedział– Niech Niemcy pokażą nam, jak żyć z dzikimi słoniami. Przekażemy im 20 tysięcy słoni. Nie żartuję – powiedział Masisi w rozmowie z „Bildem”.Prezydent Botswany wytłumaczył, że przez prawo ochronne populacja słoni wzrosła do 130 tys. (najwięcej ze wszystkich krajów Afryki). W latach 2014-2019 wprowadzono zakaz polowań, ale zniesiono go po naciskach lokalnej społeczności. „Nie przyjmiemy odmowy”Masisi wyjaśnił, że słonie powodują olbrzymie szkody: zjadają plony, niszczą mienie, a nawet atakują ludzi. Ostatnio Botswana przekazała 8 tys. słoni Angoli. Teraz prezydent chce podarować taki sam „prezent” Niemcom. – Nie przyjmiemy odmowy – mówi Masisi. Zakaz handlu trofeami myśliwskimi wprowadziły już Austria, Francja i Belgia, a niedługo zostanie wprowadzony w Wielkiej Brytanii. Niemcy chcą iść tą samą drogą. Według raportu Humane Society International z 2021 roku nasi zachodni sąsiedzi są największym importerem trofeów myśliwskich (przede wszystkim słoni) w Unii Europejskiej. „Zachodnia hipokryzja”To nie pierwsza sytuacja, w której kraje globalnego Południa zarzucają Zachodowi hipokryzję. Kilka dni temu w BBC ukazał się wywiad z prezydentem Gujany Irfaanem Alim. Polityk bardzo ostro zareagował na pytanie Stephena Sackura o plany wydobycia ropy i gazu wzdłuż wybrzeża kraju. Reporter wskazał, że eksploracja pól naftowych spowoduje zwiększenie emisji dwutlenku węgla, co wyraźnie nie spodobało się Aliemu. – W ciągu ostatnich 50 lat świat stracił 65 procent swojej różnorodności biologicznej. My zachowaliśmy swój ekosystem. Czy to doceniasz? Jesteś gotów za to zapłacić? Czy wasz rozwinięty świat za to zapłaci? Też siedzisz w ich kieszeniach? – mówił prezydent Gujany do dziennikarza BBC. Ali zaznaczył, że Gujana dba o ochronę lasów w kraju, co ma olbrzymie znaczenie w redukcji dwutlenku węgla. – Mamy najmniejszy wskaźnik wylesienia na świecie. Nawet przy obecnych poszukiwaniach złóż ropy i gazu emisja dwutlenku węgla wciąż będzie wynosiła zero netto! – zapewniał. Wskazywał przy tym na „hipokryzję Zachodu”, mówiąc, że ci, którzy niszczą środowisko, teraz chcą doradzać jego krajowi. Zapytał też dlaczego Gujana nie ma głosu w dyskusjach klimatycznych, mimo że jako jedna z nielicznych dba o środowisko. Wzywanie do reparacji Jeszcze niedawno podobny wywiad i zachowanie prezydenta Gujany odbiłyby się szerokim echem. Jednak asertywność krajów słabo rozwiniętych nie jest już nowością, a w ostatnich latach wręcz przybiera na sile. Kraje rozwijające się, byłe kolonie państw zachodnich, coraz częściej mówią o reparacjach za czas, kiedy były zależne od europejskich mocarstw.Do takiej sytuacji doszło chociażby dwa lata temu, gdy książę William i Kate odwiedzili Karaiby. W Belize i na Jamajce przywitały ich protesty. Chłodem wiało także podczas spotkań z miejscowymi oficjelami. Pojawiły się głosy o przekształceniu ustroju z monarchii konstytucyjnej w republikę i zadośćuczynienie za lata niewolnictwa. Walka o biednychNiezadowolenie państw rozwijających się chcą wykorzystać Rosjanie i Chińczycy. Pierwsi mogą znaleźć tam m.in. rynek zbytu swoich surowców po sankcjach Zachodu, drudzy chcą przyciągnąć je na swoją stronę, by umocnić swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Grupa G7 reaguje i obiecuje najuboższym państwom 600 miliardów dolarów, które mają im wypłacić do 2027 roku. Oczywiście kraje Południa nie są monolitem, mają różne podejście do spraw zagranicznych czy ustrojowych, ale wszystkie mają podobny cel: chcą się usamodzielnić – politycznie i gospodarczo. Terminem „globalne Południe” określa się zbiorczo państwa rozwijające się, głównie w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej.