Są ranni. Kilkanaście osób zostało poszkodowanych wskutek wybuchu gazu, do którego doszło na parterze bloku przy ul. Darwina w Tychach w Poniedziałek Wielkanocny rano. Dotąd nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych. Do eksplozji doszło na parterze sześciopiętrowego budynku wielorodzinnego przy ul. Darwina.Siedem z poszkodowanych osób, w tym dwoje dzieci, z poważniejszymi obrażeniami zostało przetransportowanych karetkami i lotniczym pogotowiem do szpitali. Młody mężczyzna trafił do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach w bardzo ciężkim stanie. Docelowo będzie leczony w Centrum Leczenia Oparzeń w Piekarach Śląskich – podali przedstawiciele szpitala. Ewakuacja mieszkańcówJak podała rzeczniczka śląskiej straży pożarnej brygadier Aneta Gołębiowska, z budynku strażacy, których na miejsce zadysponowano ogółem dziesięć zastępów, ewakuowali 23 osoby. Miasto podstawiło autobus dla ewakuowanych.Na razie nie jest znany stan budynku po wybuchu – będą to oceniali biegli w dalszych etapach działań.Wybuch był silnie słyszalny i odczuwalny w mieście. Według relacji tyskich samorządowców w samym budynku spowodował m.in. zniszczenie okien do czwartego piętra; zniszczona została też zewnętrzna ściana na parterze, gdzie nastąpił. Śląska policja podała, że elementy konstrukcyjne i wyposażenie mieszkań porozrzucane zostały na kilkadziesiąt metrów.Nadzór budowlany oceni stan budynku We wtorek ok. godz. 10. w miejscu poniedziałkowego wybuchu gazu w bloku w Tychach, pracę wznowią specjaliści nadzoru budowlanego, którzy ocenią stan budynku - poinformowała PAP rzeczniczka tyskiego magistratu Ewa Grudniok.Strażacy zakończyli akcję poszukiwawczo-ratowniczą wczesnym popołudniem. To umożliwiło rozpoczęcie wstępnych oględzin zniszczonej części bloku – z udziałem prokuratora oraz biegłych i inspektora nadzoru budowlanego. Chodziło m.in. o ustalenie, czy ewakuowani mieszkańcy mogą – przy asyście strażaków – zabrać z mieszkań najpotrzebniejsze rzeczy.Jak poinformowała rzeczniczka tyskiego magistratu Ewa Grudniok, okazało się to możliwe: mieszkańcy z klatki nr 4 wracali do swoich mieszkań po rzeczy, po czym najczęściej udawali się na nocleg do rodziny lub znajomych. Dwie rodziny zadeklarowały potrzebę skorzystania z pomocy tyskiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej – w celu przenocowania.Według informacji rzeczniczki, wieczorem jedna z tych rodzin była już w Ośrodku; druga miała tam dojechać. Zabezpieczono dla nich nocleg i posiłki. Pozostali mieli oczekiwać na decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego ws. możliwości dalszego użytkowania mieszkań w klatce schodowej nr 4.Grudniok poinformowała, że inspektor ma wrócić do pracy nad oceną tej części budynku – w której ogółem zameldowanych jest ok. 90 osób – we wtorek ok. godz. 10. Wcześniej w urzędzie miasta ma zebrać się tyski sztab kryzysowy, z udziałem służb i m.in. zarządcy budynku – Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych.Po wybuchu do szpitali trafiło ogółem siedem osób: w tym jedna, młody mężczyzna z mieszkania, w którym doszło do wybuchu, w bardzo ciężkim stanie. Po zaopatrzeniu w szpitalu specjalistycznym w Katowicach Ochojcu miał być on nadal leczony w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Pozostali poszkodowani odnieśli rany niezagrażające życiu.Śląska policja zapewniła, że wraz ze strażakami pilnuje, aby miejsce zdarzenia było zabezpieczone przed przedostaniem się do niego osób postronnych. Policjanci rozpoczęli już w poniedziałek – z udziałem prokuratora – wyjaśnianie przyczyn i okoliczności zdarzenia.