Który mecz wspomina najlepiej? Gościem programu „100 pytań do…” był legendarny komentator sportowy Telewizji Polskiej Dariusz Szpakowski. Przepytany przez swoich młodszych kolegów z branży opowiedział kilka interesujących historii. Czy miał pan wpadki, które do dziś pozostają rysą na karierze?Nikt z telewidzów nie wie, co my przeżywamy przed meczem. Możemy sobie poukładać całą wiedzę i przygotować się na wszystko, ale jeśli nie ma łączności z krajem, to jest koszmar. Ja tego doświadczyłem na przykład jadąc na Wembley. Mój pierwszy mecz, wyzwanie, przygotowałem sobie cały wstęp. I przedstawiłem się jako Dariusz Ciszewski… Nie spałem całą noc. Która część świata, ze względu na klimat i kulturę, była najtrudniejsza do pracy?Azja jest dość trudnym kierunkiem, aczkolwiek ja się tam czułem dobrze. Patrzę teraz na młodych kolegów, którzy wszystko mają w swojej dłoni, w postaci telefonu komórkowego. Kiedyś każda wyprawa z hotelu to było studiowanie mapy. Z jednej strony jest teraz łatwiej, ale wciąż trzeba mieć charakter, być przygotowanym i mieć odpowiednie predyspozycje do tej pracy.Który mecz lub wydarzenie zapadło panu najbardziej w pamięć?Staram się uciekać od tego typu zestawień. Meczów, medali Polaków, skomentowałem mnóstwo. Nie podjąłbym się tego, by wybrać to jedno najważniejsze wydarzenie. Ale powoli składam się już do definitywnych pożegnań, bo nadchodzi pora, by oddać mikrofon młodszym kolegom.