Politolog o sprawie śledztwa ws. Funduszu Sprawiedliwości. Sprawa śledztwa dot. Funduszu Sprawiedliwości z pewnością wpłynie mobilizująco na najtwardsze elektoraty Zjednoczonej Prawicy i KO; pytanie tylko, który bardziej się zmobilizuje; obstawiam, że KO, bo elektorat PiS jest w defensywie – ocenił politolog, prof. UKSW w Warszawie Antoni Dudek. W ostatnich dniach na polecenie śledczych Prokuratury Krajowej, prowadzących śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, w kilkudziesięciu miejscach w kraju ABW wraz z prokuratorami przeprowadziła przeszukania i dokonała zatrzymań. Przeszukano m.in. domy byłego ministra sprawiedliwości, posła klubu PiS Zbigniewa Ziobry oraz dom i pokój w hotelu sejmowym zajmowany przez b. wiceministra sprawiedliwości, posła klubu PiS Michała Wosia. Ziobro nazwał działania i zarzuty prokuratury dot. Funduszu Sprawiedliwości „kompletnym absurdem” i aberracją.W sprawie jest siedmioro podejrzanych, to m.in. byli urzędnicy MS. W czwartek sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował na trzy miesiące troje zatrzymanych: byłą oraz obecną urzędniczki MS oraz ks. Michała O. z Fundacji Profeto - beneficjenta środków z Funduszu Sprawiedliwości. Zarzuty dotyczą m.in. wypłaty ponad 66 mln zł podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych ani merytorycznych. W ocenie Prokuratury Krajowej motywacja w przyznaniu pieniędzy z funduszu miała charakter polityczny.Wojna polsko-polskaDudek pytany jak sprawa może wpłynąć na Polaków zasiadających przy wielkanocnych stołach, stwierdził, że jest to „kolejny epizod tzw. wojny polsko-polskiej”. – I on oczywiście wpłynie mobilizująco na te najtwardsze elektoraty dwóch stron, czyli najtwardszy elektorat Zjednoczonej Prawicy i najtwardszy elektorat Koalicji Obywatelskiej, bo tam jest najwięcej tych zwolenników rozliczeń – podkreślił.– Przede wszystkim te dwa elektoraty się najbardziej zmobilizują. Zobaczymy tylko, który bardziej. Obstawiam, że Koalicji Obywatelskiej, dlatego że ten elektorat PiS-owski jest jednak w defensywie od ubiegłorocznych wyborów – dodał Dudek.Ekspert zaznaczył jednocześnie, iż nie sądzi, by miało to proste przełożenie na wynik wyborów samorządowych, które odbędą się w niedzielę 7 kwietnia. – Może będzie trochę wyższa frekwencja, ale wybory samorządowe rządzą się zupełnie inną logiką niż wybory ogólnopolskie. Są tacy ludzie - co wynika z badań - że z zasady nie chodzą na żadne wybory z wyjątkiem samorządowych, i są też inni, którzy nie chodzą nigdy na wybory samorządowe – podkreślił profesor UKSW.PiS vs. antyPiS – Podsumowując: mam wrażenie, że ogólnie ta sprawa musiała podnieść temperaturę emocji, ale wśród - jak mówiłem - tych dwóch elektoratów takich najbardziej zainteresowanych polityką, wyraźnie o orientacji PiS-owskiej bądź antyPiS-owskiej – zaznaczył Dudek.Jego zdaniem, ta sprawa jest „oczywiście spektakularna i o niej się teraz mówi, ale po świętach już się o niej nie będzie mówiło, bo będą kolejne wydarzenia”. – To są takie wydarzenia jednego tygodnia moim zdaniem – stwierdził ekspert.Dyskusje przy świątecznym stoleNa pytanie, czy według niego ten temat będzie podejmowany przez Polaków przy świątecznych stołach, Dudek odparł, że ci którzy interesują się polityką, będą o tym mówić. – Na pewno niektórzy o tym będę dyskutować przy świątecznym stole, ale nie sądzę, żeby nastąpiły tutaj jakieś spektakularne zmiany w nastrojach, jakieś przełomy. To jest po prostu jeszcze jedna z dziesiątek tego typu spraw, które mieliśmy także pod rządami PiS-u – zauważył Dudek.Z kolei zdaniem socjologa, dyrektora Instytutu Filozofii i Socjologii PAN Andrzeja Rycharda dla dużej części opinii publicznej bardzo liczy się coś, co można określić mianem sprawczości, bądź skuteczności. – To są te elementy wizerunku, które do tej pory miało Prawo i Sprawiedliwość i które całkowicie zatraciło już przed wyborami, a właściwe wybory to ugruntowały i koalicja rządząca to przejęła – podkreślił socjolog.Według niego, „ludzie w Polsce w sytuacji, kiedy żyjemy w takim okresie dużej niepewności, szczególnie za naszą wschodnią granicą, cenią niezmiernie skuteczność władzy - w tym także skuteczność w dokonywaniu rozliczeń”. – Nawet, jeśli pewne ruchy - nie to, że naruszają prawo, bo ja nie uważam, żeby naruszały prawo - wyglądają na takie bardzo zdecydowane – zaznaczył Rychard.W związku z tym - jak mówił - nie sądzi, aby wpływało to „na przykład demobilizująco, zniechęcająco na wyborców koalicji do tejże koalicji”. – A generalnie rzecz biorąc uważam, że jednak mimo wszystko to nie jest tak, że nieustająco będziemy, dzieląc się jajkiem, debatowali o polityce – powiedział Rychard.