Dramatyczny apel prezydenta Ukrainy. Rosja znacznie zwiększyła w marcu import białoruskiej benzyny, by uniknąć braków na rynku z powodu ukraińskich ataków dronami na rosyjskie rafinerie – poinformowała agencja Reutera, powołując się na cztery różne źródła. Zelenski przyznał, że jego kraj potrzebuje pomocy z Zachodu, jeśli ma obronić się przed kolejną inwazją ze strony rosyjskiej. – Nie mamy amunicji, artylerii, wielu innych rzeczy. Nie mamy czym bronić naszego kraju przed kolejną napaścią wroga – powiedział.– Wielu naszych sojuszników jest zadowolonych z obecnej sytuacji, bo wydaje im się, że jest ona stabilna. Podkreślam – nie jest stabilna. Potrzebujemy pomocy – dodał.Zelenski dodał, że „stabilność sytuacji” możliwa jest tylko dlatego, że kilka miesięcy temu Ukraina otrzymała wsparcie militarne, które pozwoliło jej utrzymać status quo na froncie. Jeśli kolejne dostawy sprzętu nie będą miały miejsca, to zdaniem prezydenta długo to nie potrwa.„Putin tego nie wybaczy”– Rosjanie ostrzeliwują nasze wioski, równają je z ziemią, a potem okupują. Nie wiemy co będzie jutro. Dlatego musimy przygotować się teraz – przyznał.Prezydent Ukrainy apeluje zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych. – Miliardy dolarów leżą w Kongresie. Umówmy się – 75 proc. pieniędzy z produkcji sprzętu wojskowego zostaje w USA. Amunicja przybywa do nas, ale fundusze zostają na miejscu, tak samo jak podatki – zaznaczył.Pytany, czy podtrzymuje swoje wcześniej wyrażane zdanie, że bez wsparcia USA Ukraina przegra wojnę, Zełenski odpowiedział twierdząco, choć zauważył, że „to nie takie proste". Dodał jednak, że w przypadku porażki Ukrainy wojna „może przyjść do Europy i do Stanów Zjednoczonych”.Powiedział też, że Władimir Putin nigdy nie wybaczy Zachodowi doprowadzenia do upadku Związku Sowieckiego. – Nie musimy zabiegać o zmianę jego zdania. Musimy go wymienić. Musimy go zastąpić – podkreślił Zełenski.