Poseł przyjechał pod swój dom. We wtorek rano funkcjonariusze ABW wraz z Prokuraturą Krajową weszli do domu Zbigniewa Ziobry w miejscowości Jeruzal w woj. łódzkim. Wieczorem były minister sprawiedliwości pojawił się na miejscu i wygłosił oświadczenie. – Mamy do czynienia z realizacją politycznego zamówienia Donalda Tuska – powiedział do dziennikarzy. Zbigniew Ziobro przez ostatnie tygodnie był hospitalizowany w związku z ciężką chorobą nowotworową. We wtorek po raz pierwszy zabrał publicznie głos, przyjeżdżając pod swój dom, gdzie trwała akcja ABW i Prokuratury Krajowej. Ziobro o przeszukaniu w swoim domu: Polityczne zamówienie Tuska i BodnaraByły minister sprawiedliwości miał wyraźne problemy z mówieniem, co według jego słów było efektem niedawnej operacji nowotworu przełyku. Jak dodał, zjawił się w swoim domu „przerywając trwającą terapię”Działania ABW i Prokuratury Krajowej nazwał „bezprawnymi”. – Mamy do czynienia z realizacją politycznego zamówienia Donalda Tuska i ministra Adama Bodnara. W ramach trwającego przeszukania rażąco złamano moje prawa jako właściciela budynku, do którego weszły służby – mówił. Ziobro stwierdził, że „osoba, u której trwa przeszukanie ma prawo zapoznać się z postanowieniem prokuratora, żądaniem wydania rzeczy będących w jego zainteresowaniu”. – A do tego miałem prawo wskazać osobę godną zaufania, która towarzyszyłaby w trakcie przeszukania i umożliwiła śledczym wejście, które nie będzie wiązało się z niszczeniem budynku. Wszystkie te uprawnienia zostały w moim przypadku rażąco i celowe złamane – kontynuował. W jego przekonaniu „nie ulega najmniejszym wątpliwościom fakt, że prowadzący tę operację doskonale wiedzieli, że nie ma mnie w domu”. – Nie trzeba być geniuszem z ABW, żeby wiedzieć, że w ostatnich dniach przeszedłem skomplikowaną operację i ustalić, gdzie przebywam, skontaktować się ze mną i wejść do domu w sposób cywilizowany – dodał. „Spektakl bandytyzmu i bezprawia”– Chciano zorganizować przedstawienie, a wyszedł spektakl bandytyzmu i bezprawia, za który kiedyś określone osoby poniosą odpowiedzialność – podkreślił Ziobro. Były minister sprawiedliwości uzupełnił, że zjawił się na miejscu, aby „dać odpór kłamstwom, które pojawiły się w przestrzeni publicznej”. – Mówiono, że moja rodzina była proszona o udostępnienie wejścia do domu, a to nieprawda – mówił.Ziobro uzupełnił, że prokuratorzy mogli skontaktować się z nim telefonicznie. – Nie zmieniłem numeru telefonicznie, kontakt do mnie ma m.in. Bodnar – kontynuował. – Mamy do czynienia z pokazem niemocy premiera Donalda Tuska po 100 dniach i niewypełnionych obietnicach – spuentował. Były minister sprawiedliwości został zapytany o to, czy domyśla, czego służby mogą szukać w jego domu. – Prawdopodobnie to wyraz desperacji po ciężkiej porażce, jaką było przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przed komisją ds. Pegasusa. Desperacko próbuje się u mnie znaleźć cokolwiek. Nie ma żadnych podstaw, żeby w moim domu szukać jakichkolwiek dowodów – kontynuował.Jak stwierdził, decyzje ws. Funduszu Sprawiedliwości zapadały w ministerstwie sprawiedliwości. – Tam są wszystkie dowody w tej sprawie. Bezpośrednie decyzje co do konkretnych spraw podejmowali moi podwładni. Nie uczestniczyłem w tych czynnościach.