To niejedyna sprzeczność w tej partii. Nie jest tajemnicą, że w kampanii wyborczej można zobaczyć polityków różnych ugrupowań z zupełnie innej strony niż na co dzień. Jednak niemiecka ultraprawicowa i antyimigrancka AfD zaskakuje opinię publiczną. Partia postanowiła poszukać poparcia w środowiskach migracyjnych. „Sueddeutsche Zeitung” zauważa jednak, że o ile wśród migrantów z pochodzeniem tureckim AfD ma nikłe szanse na sukces to jednak wśród Niemców pochodzących z Rosji partia odnotowała w ostatnich wyborach 15-procentowy wynik. Politycy AfD walczący o miejsca w Parlamencie Europejskim prostują kontrowersyjne wypowiedzi swoich liderów i przekonują, że projekt „reemigracji” nie będzie dotyczył wszystkich obywateli. „Partia wskazuje również, że także w jej szeregach są osoby z migracyjną przeszłością i zachęcają do wstąpienia w jej szeregi im podobnych” – pisze portal DW.Polityka partii Le PenZwrot ku migrantom nie jest PR-owym odkryciem niemieckich konserwatystów. We Francji partia Marine Le Pen od lat celowo wystawia w wyborach pojedynczych członków pochodzenia afrykańskiego czy arabskiego. AfD to partia pełna sprzeczności. Jak zauważają niemieckie media część polityków tego ugrupowania chce walczyć z „islamizacją”, podczas gdy inni zwracają się do muzułmanów z prośbą o poparcie, które zagwarantuje ochronę dzieci przed „uczeniem ich homoseksualności”. Co ciekawe współprzewodnicząca AfD Alice Elisabeth Weidel jest zadeklarowaną i żyjącą w homoseksualnym małżeństwie lesbijką, wychowującą wraz z żoną dwójkę adoptowanych dzieci.