Były prezes NBP był „Gościem Poranka”. Czy Adam Glapiński powinien odpowiedzieć przed Trybunałem Stanu? – NBP nie może tworzyć pieniądza dla finansowania rozrzutności rządu. Sam brałem udział w tworzeniu Konstytucji w 1997 roku i był to jeden z punktów, którego starałem się pilnować – powiedział Leszek Balcerowicz w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz w programie „Gość Poranka” na antenie TVP Info. We wtorek w Sejmie zostanie złożony wstępny wniosek o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu liczący 68 stron. Zawiera osiem głównych zarzutów – w tym naruszenie konstytucji i ustaw. Do poniedziałku rano pod wnioskiem podpisało się 185 posłów. – Najważniejszym zarzutem wobec Glapińskiego jest ten o „wydrukowaniu” pieniędzy w celu finansowania budżetu. To złamanie Konstytucji. Do tego niewątpliwie doszło i za to stawiane są zarzuty – powiedział Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i prezes NBP.Glapiński w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „Financial Times” powiedział, że wystosuje list do premiera Donalda Tuska, aby zakończyć narastający spór. – To jest niepoważne. Prezes Glapiński udaje, że tu jest jakaś kwestia negocjacji pomiędzy nim a premierem. Tu nie ma negocjacji, tylko analiza Konstytucji i interpretacji głównych zarzutów. Gdybym był na miejscu Donalda Tuska to z Glapińskim bym się nie spotkał – przyznał Balcerowicz.Były wicepremier uważa, że chociaż Glapiński popełnił liczne błędy, to nie one powinny stanowić podstawę oskarżenia. – Błędy w polityce pieniężnej – podobnie jak błędy w polityce budżetowej – nie są podstawą do stawiania ludzi odpowiedzialnych za to przed Trybunałem Stanu – ocenił.Inflacja w Polsce spadła do 2,8 proc. w lutym według szacunków GUS. Według Balcerowicza nie musi to oznaczać stałego trendu. – Krótkookresowo to może być zjawisko pod wpływem czynników, które nie muszą być stałe. Inflacja w Polsce stała się dwukrotnie większa niż w strefie euro. Tego nie da się wytłumaczyć wyłącznie czynnikami zewnętrznymi – zaznaczył.Balcerowicz ocenił również pierwsze posunięcia rządu. – Kilka obietnic natury wydatkowej na szczęście nie zostało zrealizowanych. Pytanie polega na tym, dlaczego mamy patrzeć biernie na nieodpowiedzialne obietnice jakichkolwiek polityków. To proszenie się o populizm w polityce – przyznał.