Były opozycjonista w "Rozmowach niesymetrycznych". Tylko młodzi zmieniają rzeczywistość. Chcę młodym powiedzieć, że moje pokolenie odchodzi; dwukrotnie zmienialiśmy rzeczywistość, trzeci raz nie damy rady – mówił w "Rozmowach niesymetrycznych" Władysław Frasyniuk, działacz opozycji demokratycznej w PRL. Zaapelował, by „wyłącznie myśleć o przyszłości i zastanawiać się, w jaki sposób nie popełnić błędu przy następnych wyborach”. Gość TVP Info powiedział, czym w jego ocenie jest odwaga. – Polega na tym, że masz swoje zdanie i mówisz, nie boisz się, że się narazisz, nie zachowujesz się koniunkturalnie. Tak myślę. O to walczyliśmy, by ludzie mieli prawo do tego – podkreślił Władysław Frasyniuk. Prowadząca program Dorota Wysocka-Schnepf przypomniała mu, że utyskiwał wiele razy: „a gdzie ci młodzi”, tymczasem młode pokolenie w wyborach 15 października pokazało swoje zaangażowanie. – To prawda. To niezwykle ważne. Chcę tym młodym powiedzieć, że moje pokolenie odchodzi i ma niebywały sukces. To znaczy, dwukrotnie zmienialiśmy rzeczywistość. Trzeci raz nie damy rady – powiedział były opozycjonista. – W czasach absolutnego populizmu, koniunkturalizmu, (…) nagle się okazało, że jednak wartości są ważnym elementem w naszym życiu – podkreślił.„To my się znamy na polityce”Gość TVP Info przyznał, że odkleił z samochodu osiem gwiazdek. – Dziś, my, którzy staliśmy na ulicach, i w ogóle to społeczeństwo, które z takim zaangażowaniem obserwuje debaty sejmowe, powinniśmy wyłącznie myśleć o przyszłości i zastanawiać się, w jaki sposób nie popełnić błędu przy następnych wyborach – powiedział Frasyniuk. CZYTAJ TAKŻE: „Rozmowy (nie)wygodne” z Katarzyną Nosowską. „Po odrzuceniu dekoracji jesteśmy sobie bliscy”Przyznał, że obawia się takiej sytuacji, bo „już nam politycy powiedzieli: no ok, wy się znacie na tych ruchach obywatelskich, na tych zadymach, ale my się znamy na polityce; szczerze powiedziawszy, to my się znamy na polityce, bo was wybieramy, i czasem wybieramy źle. – Ważne, żeby obserwować życie polityczne, żeby w następnych wyborach nie popełnić błędu – podkreślił.Klucz do sukcesu „Solidarności” Wspominając działania opozycji w czasach PRL wskazał, że „Solidarność to nie tylko Lech Wałęsa”. – „Solidarność” była zdecentralizowaną organizacją. Siła w organizacji polega na tym, że przywódcy są na najniższym szczeblu, znaczy że nikt nie próbował zawłaszczyć sobie kompetencji. Przeciwnie, bardzo nam zależało, zwłaszcza we Wrocławiu, żeby ta umiejętność podejmowania decyzji była na najniższym szczeblu – powiedział Frasyniuk. CZYTAJ TAKŻE: „Rozmowy niesymetryczne”. Prof. Strzembosz o aborcji: Referendum jest jedyną drogą [WIDEO]Wskazał, że skuteczność „Solidarności” polegała na tym, że 90 procent pieniędzy zostawało w komisjach zakładowych i ludzie nie musieli pytać przywódców o zgodę, bo mieli swoje własne środki. – Wydaje mi się, że moje pokolenie wyciągnęło wnioski z tych wszystkich buntów naszych rodziców i po pierwsze postawiliśmy na organizację. Można powiedzieć, że trochę po amerykańsku: jeśli chcesz odnieść sukces, to po pierwsze organizacja, po drugie pieniądze. Bez tych dwóch rzeczy nie da się odnieść sukcesu – powiedział gość TVP Info.Cały program można obejrzeć TUTAJ.