Polski triathlonista nie ma dobrej passy. Ultratriathlonista Robert Karaś ponownie miał pozytywny wynik testu dopingowego. Próbkę do badań pobrano mu po zawodach Floria ANVIL Ultra po tym, jak ustanowił tam rekord świata. O wpadce poinformował sam zaineresowany. „Otrzymałem informację z USADA [Amerykańska Agencja Antydopingowa – przyp. Red.], że w moim organizmie nadal znajdują się pozostałości, które wykryty u mnie po zawodach w Brazylii - napisał sam zainteresowany na jednym z portali społecznościowych. „Nie miałem możlwiości przeprowadzenia badań antydopingowych przed ostatnim startem w USA. To niedozwolone” - podkreslił Karaś. Na wspomnianych zawodach na Florydzie Polak pokonał trasę pięciokrotnego Ironmana (czyli pięciokrotność dystansu 3,86 km pływania, 180,2 km rowerem i 42,195 km biegu)w czasie 60 godz., 21 min. i 24 sek., ustanawiając tym samym nowy rekord świata. Ten rezultat prawdopodobnie nie zostanie jednak uznany. Karaś już ma na koncie wpadkę z dopingiem. W lipcu 2023 r. gruchnęła informacja o tym, że po zawodach w Brazylii wykryto w jego ciele niedozwolone substancje. Rekordzista świata w Ultra Triathlonie przyznał się wtedy do świadomego brania dopingu. Jak tłumaczył, niedozwolone środki brał w lutym 2023 r. przed swoją walką w freak fightowej (czyli organizującej starcia celebrytów, głównie internetowych, a nie zawodowych sportowcow) federacji FAME MMA. Karaś stwierdził, że przyjął środki bo... miały zniknąć z organizmu po 72 godzinach. Teraz Karaś tłumaczy się, że nowy skandal tak naprawdę nadal jest związany z tamtą sprawą. „Niestety nadal mam w sobie pozostałości po tych substancjach” - napisał w oświadczeniu (pisownia oryginalna). Po swojej poprzedniej wpadce Karaś został zawieszony na dwa lata przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Ultra Triathlonu (IUTA). Jak to się stało, że mimo wszystko wystąpił na Florydzie, gdzie zaliczył kolejną wpadkę? Tu akurat odpowiedź jest prosta: zawody Florida ANVIL Ultra Triathlon, ktore odbyły się 22 lutego, nie były organizowane pod egidą IUTA.