Oskarżony nie pamiętał momentu zbrodni. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał w piątek 36-letniego Daniela Ch. na 25 lat więzienia za zabójstwo kobiety i mężczyzny. Podczas spotkania trojga znajomych w apartamencie na terenie loftów przy ul. Tymienieckiego w Łodzi, mężczyzna wiele razy ugodził nożem ofiary. Sprawca był pod wpływem narkotyków i jak twierdził, przed zadaniem ciosów słyszał tajemnicze głosy z telefonów komórkowych. Wyrok - w obecności oskarżonego o podwójne zabójstwo - odczytał sędzia Robert Szychowski. – Sąd wymierza oskarżonemu Danielowi Ch. karę łączną 25 lat pozbawienia wolności – powiedział sędzia. Daniel Ch. - zgodnie z wyrokiem - ma też zapłacić odszkodowanie rodzinie obydwu swoich ofiar. Łącznie to ponad 140 tysięcy złotych. Przewodniczący składu sędziowskiego Marcin Masłowski podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku, że ustalone fakty i materiał dowodowy w tej sprawie są jednoznaczne. – W dniu 15 stycznia 2023 roku w wynajętym apartamencie w loftach przy ulicy Tymienieckiego w Łodzi wieczór spędzały trzy osoby: Daniel Ch. i zamordowani 30-letnia Marta W. oraz 34-letni Piotr D. – relacjonował sędzia. Dodał, że podczas spotkania pojawiły się tam alkohol i środki odurzające, w tym tak zwany kryształ. – Zdaniem sądu nie ma żadnych wątpliwości, że jedyną osobą trzymającą nóż, którym zadano ciosy ofiarom był Daniel Ch. – podkreślił.Narkotyki i demony Sędzia Masłowski mówił, że bezsporne jest także przyjęcie sporej dawki substancji odurzających przez oskarżonego. Daniel Ch. wyjaśniał, że po użyciu przez niego tzw. kryształu nastąpiło coś, czego nie potrafi wytłumaczyć i nie pamięta dokładnie, co się stało w tragicznym momencie o 3 w nocy w niedzielę 15 stycznia 2023 roku. Sędzia przypomniał, że zeznania złożone przez oskarżonego w śledztwie i na sali sądowej nie są spójne, bo sprawca nie potrafi sobie przypomnieć samego podwójnego morderstwa młodych ludzi, a z drugiej strony mówił o „demonach i tajemniczych głosach z telefonów komórkowych” przed zadaniem ciosów. Tuż po tragedii - zaznaczył sędzia Masłowski - Daniel Ch. także pamiętał, że wyrzucił telefon komórkowy i pobiegł do kościoła w centrum miasta, aby - jak wynika ze słów oskarżonego - schronić się przez demonami. Sędzia Masłowski przypomniał, że Daniel Ch. relacjonując na jednej z rozpraw swoje doświadczenia z różnymi narkotykami i substancjami odurzającymi, przyznał, że zażywał je przy swoich dzieciach. – Jest to co najmniej szokujące, że oskarżony, któremu pod opiekę - sąd między innymi - oddaje dzieci, stosuje przy nich tak zwane grzybki halucynogenne, pytając córkę przed telewizorem jak postrzega obraz, bo on to widział nieco inaczej – podkreślił przewodniczący składu sędziowskiego. – Te relacje oskarżonego doskonale korespondują z jego wyjaśnieniami, dlaczego kompletnie bagatelizował fakt przyjmowania mocniejszych środków odurzających. Wskazuje to jednoznacznie na to, że oskarżony miał za nic zagrożenie, które mógł stworzyć – argumentował Masłowski. – Nie może się pan w żaden sposób tłumaczyć, że dzięki narkotykom zakończył pan życie dwójki młodych ludzi mających całe życie przed sobą. Jednocześnie przekreśla pan na czas 25 lat swoje życie. Jest to wywołane wyłącznie przyjęciem środków odurzających – zwrócił się sędzia do Daniela Ch.Okoliczności łagodzące? Adwokat skazanego Andrzej Śmigielski powiedział, że decyzję o ewentualnej apelacji podejmie po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku. – Sąd znalazł okoliczności łagodzące, które mogą być podstawą złożenia zaskarżenia – zaznaczył obrońca oskarżonego. Adwokat wyjaśnił, że chodzi o tę część ustnego uzasadnienia sędziego Masłowskiego, wskazującej na przeprosiny członków rodziny zamordowanych, które wygłosił Daniel Ch. na sali sądowej i fakt, że zostały one przyjęte przez bliskich ofiar.