Szef BBN o ostatnich wydarzeniach. – Obawiam się, że to będzie element stały i będzie nam towarzyszył tak długo, jak długo będzie trwała agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę – powiedział szef BBN Jacek Siewiera pytany o piątkowe komunikaty Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ws. aktywowania polskich i sojuszniczych statków powietrznych. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w piątek rano, że obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniami rakietowymi samolotów Tu-95, Tu-22 oraz MIG-31 wykonywanymi na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy. Dodano, że aktywowano polskie i sojusznicze statki powietrzne. Zapewniono też, że wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione.Dwie godziny później Dowództwo poinformowało, że „ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia, operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone, a uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej”. Zaznaczono, że „wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej”.Siewiera pytany w piątek rano w Polsat News o komunikat Dowództwa wskazał, że dzieje się dokładnie to samo o czym wiemy od wielu miesięcy, czyli że siły zbrojne Ukrainy są w „strategicznej operacji obronnej, w defensywie strategicznej i borykają się z niedoborami amunicji, natomiast Federacja Rosyjska dokonuje uderzeń rakietowych i prowadzi nie aż tak nasilone, ale jednak działania ofensywne”.W ocenie Siewiery do takich komunikatów jak piątkowy należy przywyknąć. – Obawiam się, że to będzie element stały i będzie nam towarzyszył tak długo, jak długo będzie trwała agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę – powiedział szef BBN.Siewiera został też zapytany czy zamrożone przez Brukselę rosyjskie aktywa można przekazać Ukrainie. – Trzy rzeczy można zrobić na pewno. Profity z zamrożonych aktywów, które mogą pracować, generować zysk, choćby w formie obligacyjnej, powinny natychmiast trafić na zakupy uzbrojenia. Nie przekazać Ukrainie, tylko powinny sfinansować zakup amunicji dla Ukrainy – powiedział. – Z 300 mld dolarów naprawdę można wiele osiągnąć – dodał.Według szefa BBN, kolejna rzecz, to kwestia dyskusji o ewentualnym przekazaniu samych aktywów. – Tu warto spojrzeć na to o jakiej kwocie mówimy. Dziś Federacja Rosyjska dysponuje rezerwą państwową na poziomie 600 mld, z czego połowa jest zamrożona, a druga połowa finansować wojnę na tę skalę, którą obserwujemy. Jeśli użylibyśmy tych środków, spodziewam się, że byłoby to bardzo solidny strumień wsparcia – ocenił.Szef BBN w kontekście upływających w piątek 100 dni rządu Donalda Tuska został zapytany o ocenę współpracy z rządem na polu bezpieczeństwa. – Dobra. Zawsze może być lepiej, ale jest dobrze – powiedział.